Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Łodzi 2016: ŁKS - Widzew Łódź 2:2 [ZDJĘCIA]

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Derby Łodzi 2016: ŁKS - Widzew
Derby Łodzi 2016: ŁKS - Widzew Krzysztof Szymczak
Derby Łodzi 2016 ŁKS - Widzew Łódź odbyły się w niedzielę, 16 października. Mecz zakończył się wynikiem 2:2. W 63. derbach Łodzi drużyny grały w 3. lidze, a spotkanie rozegrano na stadionie przy al. Unii.

Derby Łodzi 2016. Protest kibiców Widzewa na Piotrkowskiej [ZDJĘCIA]

63. derby Łodzi zakończone remisem 2:2! W pierwszej połowie lepszy był ŁKS, w drugiej lepszy Widzew, więc remis jest zasłużony.

Ełkaesiacy zaskakująco łatwo narzucili Widzewowi swoje warunki gry. Goście, którzy w drodze na stadion spotkali się ze swoimi kibicami - kibiców zespołu z Al. Piłsudskiego decyzją magistratu nie było na trybunach - sprawiali wrażenie zagubionych i ospałych. Dość powiedzieć, że jedyny strzał przed przerwą - w dodatku bardzo niecelny - widzewiacy oddali dopiero w 44. minucie. Patrząc na Widzew trudno było spodziewać się, że mecz będzie emocjonujący, a w dodatku grają w nim dwaj główni kandydaci do wygrania trzeciej ligi.

W pierwszej połowie panował ŁKS, po przerwie lepsi byli widzewiacy

W pierwszej połowie inicjatywę miał ŁKS, grający przede wszystkim mądrze w defensywie. Z kolei w ataku mocno pracował Jewhen Radionow, który w 25. minucie ucieszył fanów ŁKS. Dobrze wykonany rzut wolny przez Artura Golańskiego sprawił duże problemy Michałowi Chorosiowi, który odbił piłkę prosto pod nogi Radionowa. Ukrainiec bez problemu trafił do pustej bramki.

Na gola dla ŁKS zanosiło się zresztą już wcześniej. Kilka minut przed golem strzał Radionowa w ostatniej chwili zablokował Kamil Tlaga, który cały tydzień walczył z kontuzją, by móc zagrać w derbach. Z kolei w 44. minucie znów „elektryczny” był Choroś, ale ostatecznie odbił piłkę po strzale Golańskiego.

Derby Łodzi 2016 i protest kibiców Widzewa: Zamieszki i awantura w centrum Łodzi

Patrząc na drugą połowę można było zastanawiać się, czy aby zespoły... nie zamieniły się koszulkami. W przerwie trener Widzewa Marcin Płuska wymienił dwóch piłkarzy - Piotra Burskiego i Bartłomieja Gromka - a na boisko weszli Krzysztof Możdżonek i Maciej Szewczyk. Być może zmiany, a być może głośna rozmowa w szatni sprawiła, że goście z Al. Piłsudskiego w drugiej połowie prezentowali się dużo lepiej, a już cztery minuty po wznowieniu gry ładnym uderzeniem do remisu doprowadził Daniel Mąka. Nie ma wątpliwości, że gdyby Widzew zagrał w pierwszej połowie tak jak w drugiej, to by wygrał. Ale tak samo mogą mówić ełkaesiacy - gdyby utrzymali grę z pierwszej połowy w drugiej to poprawiliby sobie statystykę derbową.

Zresztą ełkaesiacy sprawiali wrażenie zaskoczonych faktem, że Widzew gra lepiej, niż do przerwy. W 57. minucie po fatalnym zagraniu Michała Kołby Mąka mógł wyprowadzić widzewiaków na prowadzenie, ale trafił w słupek. Za chwilę w ostatniej chwili przed stratą gola uratował swój zespół Kołba, za to w 62. minucie, po kolejnym fatalnym zachowaniu obrońców, bramkarza ŁKS uprzedził Mateusz Michalski i Widzew wygrywał 2:1! Przez te siedemnaście minut na boisku była właściwie tylko jedna drużyna - tym razem to ełkaesiacy popełniali proste błędy, gubili krycie i nie nadążali za rywalami. Tymczasem widzewiacy łatwo przedostawali się na przedpole bramki ŁKS, a żelazna defensywa z pierwszej połowy już nie istniała.

Zespoły ŁKS i Widzewa walczyli przez 90 minut, a na boisku często dochodziło do spięć między zawodnikami

Ale ŁKS miał w tym meczu szczęście, które nazywa się: Kamil Tlaga. Obrońca Widzewa, grający do tej pory naprawdę dobry mecz, w 69. minucie obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał zejść z boiska. Nie ma wątpliwości, że był to przełomowy moment tego meczu, bo do tej pory w drugiej połowie ełkaesiakom nic nie wychodziło. Ale przewaga jednego piłkarza na boisku spowodowała, że gospodarze odzyskali wigor. Od tego czasu atakowali właściwie bez przerwy, ale i... bez głowy, bo piłka często lądowała w polu karnym Widzewa, ale niewiele z tego wynikało.

Było prowadzenie jednej drużyny, było prowadzenie drugiej, była czerwona kartka... Do tego, by można powiedzieć z dumą: „o, to są derby!” brakowało jeszcze gola w doliczonym czasie gry, albo problematycznego rzutu karnego, słowem czegoś, o czym można byłoby mówić przez kilka miesięcy. I w 92. minucie mecz na stadionie przy Al. Unii zapisał się w pamięci kibiców właśnie w tych kategoriach. Wtedy piłkę w polu karnym dostał były widzewiak Maksym Kowal i strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania i sprawił, że na tytuł władcy piłkarskiej Łodzi któryś z zespołów musi poczekać przynajmniej do wiosny.

Derby Łodzi 2016 ŁKS - Widzew Łódź 2:2
Bramki
:
1:0 Radionow (25')
1:1 Mąka (49')
1:2 Michalski (62')
2:2 Kowal (90')

ŁKS: M. Kołba - P. Pyciak, A. Ślęzak, K. Juraszek, K. Rozmus, J. Nowak, P. Bryła, A. Golański, P. Kocot, Ł. Kopka, J. Radionow

Widzew: M. Choroś, K. Tlaga, N. Jędrzejczyk, S. Zieleniecki, B. Gromek - P. Okachi, P. Rodak - A. Budka, M. Michalski, D. Mąka - P. Burski.

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 5100

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki