Mam na myśli tę batalię o utrzymanie granic województwa łódzkiego i nie tylko jego. Otóż finalnie chodzi w tej batali o dwie rzeczy. Pierwsza to taka, by granic nie zmieniać ze względu na potencjalnie tragiczne konsekwencje dla Regionalnych Pogramów Operacyjnych, które zamroziłyby na długie miesiące przygotowania do wydania na różnego rodzaje inwestycje unijnej kasy, a w przypadku Łódzkiego to ponad 9 mld zł.
Druga sprawa to czysta polityka, bo zmiana granic jakiegokolwiek województwa byłaby dobrą podkładką dla PiS na rozpisanie wcześniejszych wyborów do sejmików wojewódzkich. To przecież ten szczebel samorządu, którego PiS nie zdobył, bo na szesnaście sejmików rządzi tylko w jednym, a w pozostałych kasę unijną dzieli PO i PSL. Tyle, że i w PiS mają już świadomość, że po kontrowersyjnej jeździe po bandzie, którą prowadzi rząd, PiS mogłoby te wcześniejsze wybory przerżnąć.
Co zatem zrobić, skoro sejmiki od PiS się oddaliły? Nie brać sejmików, tylko ich pieniądze. Powiedział to w środę w Sejmie, choć nie wprost, wiceminister rozwoju Adam Hamryszczak, odpowiadając na pytanie Marka Sowy z PO, byłego marszałka Wielkopolski, czy prawdą jest, że rząd zamierza przenieść zarządzanie funduszami europejskimi od marszałków do wojewodów. Hamryszczak nie wykluczył takich zmian w ustawie o polityce rozwoju.
PO i PSL toczą wojnę o granice województw, choć PiS zapreacza, że chce się na nie zamachnąć. Co to może znaczyć, że PiS czegoś nie wyklucza? Odebranie samorządom funduszy europejskich skutkowałoby masowymi zwolnieniami w urzędach marszałkowskich (PO - PSL) i masowe przyjęcia do pracy u wojewodów (PiS), oczywiście nie tych samych urzędników. Samorządy wojewódzkie stałyby się wydmuszkami na podobieństwo czasów przedakcesyjnych. A o granice województw nikt by już szat nie rozdzierał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?