Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Łódzkiego dotarła moda na wegetarianizm. W Łodzi znajdziemy bezmięsne restauracje i wędliny

Matylda Witkowska, Monika Kaczyńska
Tel Aviv Urban Food jest jedną z 10 już bezmięsnych restauracji w Łodzi
Tel Aviv Urban Food jest jedną z 10 już bezmięsnych restauracji w Łodzi Grzegorz Gałasiński
Do regionu łódzkiego dotarła moda na wegetarianizm. Dla potrzeb jaroszy swoją ofertę dostosowują restauracje i... producenci wędlin. Jednak, gdy jedni rezygnują z mięsa, inni spożywają go coraz więcej.

Mieszkańcy Łodzi i regionu rezygnują z jedzenia mięsa - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie portalu Pyszne.pl. W Polsce jest już milion jaroszy. Kolejne 2 mln rozważa przejście na dietę bezmięsną. To oznacza, że w regionie łódzkim może być ok. 65 tys. wegetarian, a osób zainteresowanych taką dietą nawet 200 tys. - wynika z raportu portalu Pyszne.pl.

Jednak statystyki GUS nie odnotowały jeszcze tej mody. W 2017 r. przeciętny Polak zjadał 78,5 kg mięsa, o 1,5 kg więcej niż rok wcześniej.

Mimo to branża mięsna szuka sposobów dotarcia ze swoimi produktami do rosnącej grupy jaroszy. Tym bardziej że często są to osoby dobrze sytuowane, które na wegeteriańskie produkty są w stanie wydawać coraz więcej.

Spółki Sokołów, Pekpol, Silesia mają już w swojej ofercie wegańskie pasztety, parówki i inne „mięsopodobne” produkty, ale też wyroby takie jak hummus.

Także firma Grot z podłódzkiego Rzgowa opracowała już receptury wyrobów z roślinnych zamienników mięsa. Stworzyła m.in. bogato przyprawiony smalczyk z fasoli i flaki z boczniaków. Oba produkty wyszły bardzo smaczne. Jednak na razie nie wprowadzono ich do obrotu. Zdecydowała kwestia dystrybucji.

W Grocie większość sprzedaży prowadzona jest przez specjalistyczne sklepy mięsno-garmażeryjne własnej marki. A klient, który wchodzi do mięsnego, szuka mięsa i wędlin, a nie mięsnych zamienników.

Inaczej jest w sklepach ogólnospożywczych i marketach. Tam przychodzą i jarosze, i tradycyjni klienci. Dlatego sklepy mają ofertę dla obu typów konsumentów.

Pan Marcin z Łodzi kilka lat temu wyprowadził się z tradycyjnego polskiego domu do dziewczyny wegetarianki. Wkrótce przejął znaczną część jej żywieniowych zwyczajów. Na początku musiał jeździć po zakupy do centrum Łodzi, ale teraz to się zmieniło.

- Roślinny kebab, gyros i boczek kupuję już w osiedlowym sklepie przed blokiem na Widzewie - mówi pan Marcin.

Także łódzkie restauracje dostosowały się do nowego typu klientów. Większość punktów gastronomicznych ma w menu bezmięsne dania.

- To się bardzo zmieniło w ciągu ostatniego roku - ocenia Izabella Borkowska, redaktorka portalu Jemy w Łodzi. - Kiedyś weganin w łódzkiej restauracji mógł liczyć na dodatki do dania głównego, czyli ziemniaki i surówkę, a teraz są to pełnoprawne dania. Propozycje są bardzo ciekawe - mówi Izabella Borkowska.

Obecnie w Łodzi działa już dziesięć restauracji serwujących wyłącznie dania bezmięsne. - To już nie jest moda, to zmiana świadomości - ocenia Izabella Borkowska. - Z jednej strony jesteśmy wrażliwi na sytuację zwierząt. Z drugiej dociera do nas coraz więcej wiadomości, że dieta wegańska jest zdrowa - przekonuje.

Masowa produkcja mięsa jest uciążliwa dla środowiska. Przemysłowy chów emituje więcej tzw. gazów cieplarnianych niż cały transport.

od 7 lat
Wideo

Burze nad całą Polską

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki