Nic nie mówił o dobrej, prowadzonej z pobudek patriotycznych, polityce zagranicznej PiS i sukcesach szefa MSZ w PiS Antoniego Macierewicza, który organizuje międzynarodową komisję śledczą w sprawie katastrofy smoleńskiej. Na razie był u jednego senatora w Waszyngtonie i w Parlamencie Europejskim, gdzie wygłosił płomienne przemówienie w prawie pustej sali.
W sprawie oceny wizyty prezydenta Rosji, prezesa Kaczyńskiego opuścił jednak wrodzony refleks i przenikliwość. Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS, już w poniedziałek po południu, zanim Miedwiediewowi wyschły buty po spacerze zaśnieżoną Warszawą, oświadczył, że z wizyty prezydenta Rosji nic dla Polski korzystnego nie wynika. Ale dla Błaszczaka też nic dobrego z tego nie wynika. Jak się prezes połapie, że Błaszczak przewidział skutki wizyty Miedwiediewa dwa dni przed prezesem, to lepiej nie myśleć co będzie z Błaszczakiem. W dodatku Błaszczak wyraził przypuszczenie, że Donald Tusk, który pojechał odwiedzić Miedwiediewa w hotelu, pewnie przyklęknął przed prezydentem Rosji. Skąd Błaszczak może wiedzieć takie rzeczy?
Nieco cieplej prezes Kaczyński wyraził się o wizycie prezydenta Bronisława Komorowskiego w Stanach Zjednoczonych. Wyraził nadzieję, że może Bronisławowi Komorowskiemu uda się załatwić dla nas rakiety Patriot, ale takie prawdziwe, a nie ćwiczebne. Wtedy, kto wie, może nawet prezes Kaczyński przyzna, że wizyta prezydenta Komorowskiego w USA była prawie tak samo udana jak wyjazd Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?