Zmieniły się przepisy konsumenckie, m.in. o cenach
- Najważniejsza jest zmiana dotycząca pokazów, która sprawi, że znacznie lepiej będą chronieni starsze osoby, gdyż to one głównie biorą w nich udział - mówi Anna Mlostoń-Olszewska, miejski rzecznik praw konsumentów w Łodzi. - Sprzedawca nie może przyjąć płatności przed upływem terminu na odstąpienie od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorcy. Nie będzie także możliwości zawierania umów o kredyt lub pożyczkę na ich zakup, na dodatek został wydłużony termin na odstąpienie od umowy - z 14 do 30 dni.
Od tego roku zmieniły się przepisy dotyczące reklamacji, łącznie z nazewnictwem. Słowo rękojmia zostało zastąpione sformułowaniem: odpowiedzialność za niezgodność towaru z umową.
Zmieniły się przepisy konsumenckie, m.in. o cenach
- W pierwszej kolejności konsument może żądać naprawy lub wymiany wadliwego towaru - tłumaczy Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Zwrot pieniędzy - częściowy lub całkowity - będzie możliwy w kolejnym etapie dochodzenia roszczeń. Korzystne dla konsumentów jest wydłużenie z roku do 2 lat terminu domniemania, że niezgodność z umową istniała już w chwili zakupu. Sprzedawca będzie odpowiadał za wady – tak jak dotychczas – przez 2 lata od wydania towaru, ale nowością jest, że w przypadku rzeczy używanych nie będzie mógł skrócić tego czasu do roku. Termin przedawnienia roszczeń reklamacyjnych zostanie wydłużony do sześciu lat.
Zmieniły się przepisy konsumenckie, m.in. o cenach
Przepisy weszły w życie 1 stycznia i obowiązują od tego dnia. Dla pracowników biura rzecznika konsumentów oznacza to więcej pracy.
- Reklamacje dotyczące towarów i usług zakupionych przed 1 stycznia 2023 będą rozpatrywane na starych zasadach, a nowe przepisy odnoszą się do rzeczy i usług kupionych dopiero w tym roku i te zgłoszenia będziemy analizować po zmianach - mówi Anna Mlostoń-Olszewska.
Zmieniły się przepisy konsumenckie, m.in. o cenach
Uregulowany został problem podwójnej jakości. Zakazane jest wprowadzanie towaru na rynek jako identycznego z tym, który jest sprzedawany w innych krajach UE, jeśli będzie się istotnie od niego różnił np. składem, a nie będzie to obiektywnie uzasadnione. Zdarzało się bowiem, że np. proszki do prania czy inne artykuły w różnych krajach miały inny skład, stosowano np. tańsze składniki, tymczasem nazwa czy opakowanie się nie różniły. Sugerowało to konsumentom, że kupują ten sam produkt, co klienci np. z Europy Zachodniej, tymczasem kupowali artykuł, który nie był z nim tożsamy. Producenci tłumaczyli to lokalnymi uwarunkowaniami, teraz nie wolno im stosować takich praktyk.