Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dole i niedole łódzkich strażników miejskich

Sławomir Sowa
Grzegorz Gałasiński
Ze współczuciem przeczytałem skargę strażników miejskich domagających się przywilejów przynależnych policji, między innymi prawa do przechodzenia na emeryturę po 25 latach pracy.

"Pracujemy w terenie w trybie ciągłym, w dzień i w nocy. Nie mamy wolnych sobót i niedziel. Patrolujemy teren jak policjanci, w słońcu, w deszczu, upale i mrozie" - argumentuje Leszek Wojtas z łódzkiej Straży Miejskiej.

Ciekawe czy policjanci również uważają, że należy postawić znak równości między obydwoma formacjami, biorąc pod uwagę uciążliwość służby, zakres obowiązków, ponoszoną odpowiedzialność. Ale niech tam.

Sprawa jest jednak poważna, gdyż przyszłość Straży Miejskiej rysuje się w czarnych barwach. Okazuje się, że wielu strażników miejskich w pogoni za przywilejami ucieka do policji i Służby Więziennej. "Jeśli tak będzie nadal, będziemy mieć poważny problem z zatrudnieniem. Gdyby strażnicy miejscy mogli przechodzić na emeryturę po 25 latach pracy, wiele osób zostałoby w naszych szeregach" - podkreśla Leszek Wojtas.

To wszystko prawda. Bywały lata, że o jedno miejsce w Straży Miejskiej w Łodzi starało się 20 kandydatów, a wiosną tego roku, podczas ostatniego naboru, na 16 etatów było zaledwie 64 chętnych. Jeśli tak dalej pójdzie łódzką Straż Miejską czeka katastrofa kadrowa. I kto wtedy będziemy patrolował miasto w trybie ciągłym, w dzień i w nocy, w słońcu, w deszczu, upale i mrozie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki