Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat pacjentów. Przychodnie nie przyjmują chorych [ZDJĘCIA]

Joanna Barczykowska
W łódzkich przychodniach dzieją się dantejskie sceny. Miejskie przychodnie straciły kontrakty na wielu specjalistów, dlatego od nowego roku nie przyjmują już pacjentów. Niektóre nowe niepubliczne przychodnie jeszcze nie są gotowe, by leczyć chorych.

- Wszystkie nowe podmioty, które wygrały w konkursie powinny świadczyć usługi od 1 stycznia i będą miały za to zapłacone - mówi Wojciech Bieńkiewicz, dyrektor NFZ.

Rzeczywistość jest jednak inna. W niepublicznej przychodni Nowa przy ul. Struga, która wygrała konkurs na okulistykę i dermatologię trwa jeszcze remont. Zamiast lekarzy i rejestratorek, są budowlańcy. Dlaczego urzędnicy NFZ nie sprawdzili nawet, czy przychodnia jest w stanie przyjmować chorych?

- Duża liczba nowych podmiotów i ponad 1500 postępowań konkursowych spowodowały, że musieliśmy polegać na ankietach - tłumaczy Beata Aszkielaniec, rzecznik Funduszu.

Poradnia nie jest dla pacjentów dostępna w ogóle, a zamiast specjalistów z pacjentami rozmawiają budowlańcy. Czy NFZ wyciągnie wobec nieuczciwych poradni konsekwencje? - Oferenci wiedzą, jak surowa jest kara za podanie nieprawdziwych informacji w ankiecie. To między innymi zakaz startowania w konkursie ofert przez lata. Na razie nie otrzymaliśmy żadnych skarg od pacjentów - mówi Beata Aszkielaniec.

Nowe przychodnie czekają na podpisanie umów z Funduszem i pacjentów odsyłają. Stare, które leczyły chorych od lat, nie mogą już tego robić, bo potraciły kontrakty. Najwięcej stracili pacjenci miejskich przychodni, które w tym roku straciły aż 18 poradni.

Miejska Przychodnia Wieloprofilowa Śródmieście została bez okulisty, neurologa, lekarza rehabilitanta, dermatologa i chirurga ogólnego. Z kolei Miejska Przychodnia Lecznicza przy ul. Przyrodniczej straciła lekarza rehabilitantam, neurologa dla dorosłych, laryngologa dziecięcego, okulistę i chirurga urazowego.

Dramatyczne sceny dzieją się w Miejskiej Przychodni Batory na Widzewie. Przychodnia nie dostała kontraktu na trzy z pięciu dotychczasowych poradni. W poradni nie ma już neurologa, dermatologa i kardiologa. Fundusz wybrał jedną poradnię kardiologiczną dla całej dzielnicy - w szpitalu im. Jonshera. Teraz będą musieli do niej dojeżdżać mieszkańcy Janowa, Olechowa, Zarzewa i całego Widzewa.

Problem mają również mieszkańcy Polesia. MP Polesie straciła bowiem kontrakt na okulistykę, lekarza rehabilitanta, na stomatologię i ginekologię. W ostatnim roku przychodnia wydała kilkaset tysięcy złotych, by dostosować się do wymagań Funduszu. - Zakupiliśmy sprzęt okulistyczny i rehabilitacyjny. Wyremontowaliśmy budynek przy ul. Wileńskiej i ul. Gdańskiej. Remonty robiliśmy z miejskich pieniędzy, a teraz one wszystkie pójdą w błoto - mówi Anna Rosińska z MP Polesie.

Protest wobec decyzji Funduszu zapowiadają pracownicy i pacjenci przychodni. Spotkanie z przedstawicielami miejskich przychodni zapowiedziała już na czwartek Hanna Zdanowska. Walkę o miejskie przychodnie zaczyna też dyrektor wydziału zdrowia UMŁ.

CZYTAJ TEŻ:

  • Łódzki szpital bez pieniędzy na chirurgię. Co z pacjentami?


    Zapisz się do newslettera
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki