Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa języki obce w podstawówkach, ale stare problemy z pieniędzmi...

Maciej Kałach
Krzysztofa Jurka o szefowanie wydziałowi edukacji UMŁ poprosił wiceprezydent Tomasz Trela. Jurek podjął się zadania
Krzysztofa Jurka o szefowanie wydziałowi edukacji UMŁ poprosił wiceprezydent Tomasz Trela. Jurek podjął się zadania Paweł Łacheta
Wydział edukacji będzie bardziej przyjazny dla dyrektorów szkół - mówi Krzysztof Jurek, od kwietnia nowy szef tej komórki Urzędu Miasta Łodzi, a wcześniej dyrektor Gimnazjum nr 43.

Dlaczego cieszący się dużym autorytetem dyrektor uznawanego za bardzo dobre Gimnazjum nr 43 zdecydował się na przyjęcie posady szefa całej łódzkiej edukacji?
Propozycję otrzymałem od wiceprezydenta Tomasza Treli. Na wstępnej rozmowie przedstawiłem mu moje pomysły na pracę wydziału i zmiany w łódzkiej oświacie, dostałem kilka tygodni do namysłu. Zdecydowałem, że podejmę się tego wyzwania.

Jakie pomysły przedstawił Pan wiceprezydentowi Treli?
Chciałbym kierować wydziałem, aby był przyjazny dla środowiska dyrektorów i realizował moje zamierzenia związane m.in. z wprowadzeniem dwóch języków obcych w szkołach podstawowych oraz z rozwojem klas sportowych.

Pod poprzednim kierownictwem wydział edukacji był dla dyrektorów szkół nieprzyjazny?
Nie. Ale moja wizja przewiduje częstsze spotykanie się z dyrektorami placówek i tak rozumiem pojęcie "przyjaznego" wydziału edukacji. To mój wniosek ze sprawowania funkcji dyrektora gimnazjum. Odbyłem już spotkania z dyrektorami podstawówek i gimnazjów, spotkanie z szefami szkół ponadgimnazjalnych, właśnie wróciłem z narady z dyrektorami przedszkoli.
Na razie dyrektorzy głównie słuchali moich pomysłów, ale także mojego przypomnienia, że wciąż żyjemy w trudnych realiach finansowych. Kryteria ekonomiczne są bezlitosne, dlatego moja przeszłość dyrektora gimnazjum nie sprawi, że będę mógł realizować wszystkie postulaty szkół. Nie miałem wpływu na tworzenie uchwalonego budżet miasta, dopiero w konstruowaniu następnego będę uczestniczył. Ale dyrektorzy placówek też nie mogą spodziewać się dużo większych pieniędzy w 2016 r. Chociaż wiem, że wciąż ubiegają się o poprawę infrastruktury...

No właśnie. Powiatowy sanepid w Łodzi w raporcie o stanie sanitarnym miasta za rok 2014 przypomina o konieczności realizacji ponad 100 decyzji o koniecznych remontach w placówkach oświatowych. Co Pan na to?
Wiem o tym z własnego dyrektorskiego doświadczenia: w mojej szkole od 10 lat odwlekaliśmy z powodu braków finansowych decyzję o koniecznym remoncie. No i jako dyrektor wydziału edukacji stanąłbym w takiej sytuacji przed koniecznością zapłacenie mandatu za brak wykonania decyzji sanepidu...
Mamy mnóstwo podobnych przypadków. Próbujemy działać i tworzyć kompleksowy program, w ramach którego będziemy nie tylko remontować szkołę z zewnątrz, ale i od środka. Chcemy pozyskać na ten cel środki unijne.

Czyli, rzeczywiście, jak opowiadała część dyrektorów placówek, program termomodernizacji, na który do tej pory pozyskiwano pieniądze z zewnątrz, był "szczerbaty"?
Moja opinia jest taka: z zewnątrz szkoła wyglądała bardzo ładnie, natomiast w środku, niestety, były problemy. Brakowało remontów toalet, ciągów komunikacyjnych, pomieszczenia były nieodmalowane. I w efekcie wyglądało to naprawdę źle - gdy np. nie remontowało się sal po wymianie stolarki okiennej w ramach termomodernizacji. Teraz będzie termomodernizacja i prace w środku.
Jest wielki problem z salami gimnastycznymi. Jeśli nie będziemy ich remontować, dzieci nie będą miały gdzie ćwiczyć.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Co dokładnie rozumie Pan przez wprowadzenie drugiego języka obcego w podstawówce?
Moim zdaniem kształcenie w drugim języku obcym należy rozpocząć już w szkole podstawowej. Chcę, aby, oprócz języka angielskiego dzieci uczyły się niemieckiego, francuskiego lub hiszpańskiego. I z końcem podstawówki osiągały z niego poziom co najmniej A2. Obecnie w Łodzi są podstawówki, gdzie dzieci, oprócz angielskiego, mogą wybrać niemiecki, ale, według mojej wiedzy, nauczycieli francuskiego i hiszpańskiego tam nie ma. Nie wiem, czy uda mi się to już w tym roku, ale, według moich zamierzeń, uczeń podstawówki w Łodzi będzie się uczył dwóch języków obcych. To wykracza poza standardy ministerstwa edukacji, ale skoro tak, gmina weźmie to na siebie. Dobre wykształcenie jest bezcenne.

W kwietniu, w pierwszych tygodniach Pana urzędowania na nowym stanowisku, trwała rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych. Wtedy Pan, razem z Tomaszem Trelą, odwiedzał i promował technika. Czy jako dyrektor gimnazjum zachęcał Pan swoich trzecioklasistów, aby wybierali szkoły zawodowe?
Wielokrotnie, nie tylko z gimnazjalistami, ale także z ich rodzicami, organizowaliśmy spotkania, na których przedstawialiśmy ofertę szkolnictwa zawodowego. Zresztą Łódź jest miastem unikalnym: prowadzimy na wyjątkową skalę doradztwo dla gimnazjalistów, którzy stoją przed wyborem dalszej drogi kształcenia. Oprócz specjalistów do szkół przychodzą także pracodawcy. Uważam, że obecnie lepiej trafić do technikum. Daje zawód i także otwiera drogę na studia, bo przecież kończy się maturą. W przypadku ukończenia liceum perspektywy są gorsze. Dlatego cieszę, że do łódzkich techników, wśród których można znaleźć czołowe w Polsce, zgłasza cię coraz więcej gimnazjalistów. Przyznaję, że jest problem z wypełnieniem zasadniczych szkół zawodowych.

Zaczął się maj, miesiąc, w którym dyrektorzy wyliczają zatrudnienie na następny rok szkolny. Są już przymiarki, ilu nauczycieli trzeba będzie zwolnić?
Mamy problem, jeśli chodzi o przedszkola. Będziemy mieli w tych placówkach 38 oddziałów do likwidacji. Może się okazać, że nie wszystkim nauczycielom uda się pomóc, pierwszeństwo będą mieli mianowani i dyplomowani. Jeżeli chodzi o podstawówki, nie ma problemu, bo tam uczniów jest więcej niż w poprzednich latach. Dyrektorzy mówią nawet, że nie mogą przyjmować więcej kandydatów spoza rejonu, bo po prostu nie mają miejsca.
Niestety, w gimnazjach uczniów jest coraz mniej. Etaty będziemy starali się chronić, być może, decydując się na mniejsze liczebnie klasy. W szkołach ponadgimnazjalnych nie udał się nabór w XXXV Liceum Ogólnokształcącym. Szukamy rozwiązania.

Problemów jest mnóstwo. W pierwszej połowie poprzedniej kadencji samorządu szefem wydziału edukacji został już dyrektor dobrej szkoły - podstawówki nr 71. Jednak Małgorzata Zwolińska szybko zrezygnowała i znów szefuje szkole.Z kolei Jan Kamiński, dyrektor I LO, od 2010 r. pracuje na stanowisku kuratora, z raczej pozytywnymi recenzjami od środowiska. Jak potoczą się pana losy?
Ja miałem bardzo duży dylemat. Swoje gimnazjum stworzyłem od początku. To szkoła, która odnosiła i wciąż odnosi sukcesy. Ponoszę ryzyko. Ale jestem optymistą. Jeśli udało mi się dobrze prowadzić szkołę, wierzę, że uda mi się polepszyć całą miejską edukację z pomocą dyrektorów szkół i urzędników.
Krzysztof Jurek ma 49 lat, jest wykształcenia historykiem. Od 1989 roku nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 164. W 1999 roku został dyrektorem Gimnazjum nr 43 - w czasie, gdy tworzono ten typ szkół w Polsce. Jego gimnazjum wyróżnia się m.in. dobrymi wynikami absolwentów na państwowych egzaminach oraz działaniem klas "niemieckich". Dla uczniów nauka w takim oddziale oznacza 6 godzin języka niemieckiego w tygodniu oraz częściową naukę w tym języku chemii, historii, wiedzy o społeczeństwie, informatyki oraz geografii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki