Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie sześciolatki wyszły same z przedszkola i poszły do... sklepu! Jak do tego doszło? FOTO FILM

Magdalena Jach
Magdalena Jach
Wideo
od 16 lat
Dwie sześciolatki same wyszły z przedszkola przy ulicy Mazurskiej w Łodzi i powędrowały przez osiedle do sklepu. W przedszkolu szybko się zorientowano, że dziewczynek nie ma, więc natychmiast wezwano policję oraz powiadomiono rodziców. Dzięki monitoringowi na pobliskim bloku udało się sprawdzić, w którą stronę poszły i szybko zostały odnalezione całe i zdrowe.

Dwie sześciolatki wyszły same z przedszkola…

Dwie sześciolatki same wyszły z przedszkola przy ulicy Mazurskiej w Łodzi i powędrowały przez osiedle do… sklepu. W przedszkolu szybko się zorientowano, że dziewczynek nie ma, więc natychmiast wezwano policję oraz powiadomiono rodziców. Dzięki monitoringowi na pobliskim bloku udało się sprawdzić, w którą stronę poszły i szybko zostały odnalezione całe i zdrowe.

Wszystko to zdarzyło się 13 września br. Dzieci z czterech grup - było ich łącznie około 80 - bawiły się wtedy na terenie przedszkolnego ogrodu. Dwie dziewczynki niezauważone ten ogród opuściły. Sprawa bardzo poruszyła nie tylko ich rodziców, ale i rodziców wszystkich przedszkolaków.
- Obawiam się o bezpieczeństwo dzieci – mówi jedna z mam. - Mam dziecko w tej samej grupie. Wciąż czuję niepokój, szczególnie, że dotąd nie mieliśmy jeszcze spotkania z dyrekcją dotyczącego tego incydentu.

O sprawie został powiadomiony wydział edukacji Urzędu Miasta Łodzi oraz Łódzkie Kuratorium Oświaty. Prowadzone są wyjaśnienia. Jeszcze nie wiadomo, jakie przyniosą ustalenia, wnioski oraz jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec osób odpowiedzialnych za dzieci w przedszkolu.

Jak to możliwe, że dziewczynki wymknęły się niezauważone z przedszkola?
- Zdarzyło się w naszym przedszkolu coś, co absolutnie nie powinno się zdarzyć, a jednak – stało się – przyznaje Renata Majewska, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 155 przy ul. Mazurskiej w Łodzi. - Dwie dziewczynki 13 września sforsowały ogrodzenie przedszkolne, odginając siatkę przy wewnętrznym dodatkowym ogrodzeniu. W momencie gdy wychowawczynie opuszczały ogród, stwierdziły nieobecność dziewczynek – dwóch sześciolatek z dwóch różnych grup.

Dyrektor Majewska wspomina, że od razu sprawdzony został budynek przedszkola i teren ogrodu, ponieważ przypuszczano, że dziewczynki mogły schować się przed wychowawczyniami. Ponieważ potwierdziło się, że ich nie ma, wezwano policję. Interweniowali funkcjonariusze z VIII Komisariatu Policji oraz Oddziału Prewencji Policji w Łodzi.
- Odebraliśmy zgłoszenie przed godziną 14 i dzięki błyskawicznej akcji dziewczynki zostały znalezione w sklepie przy skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Kilińskiego, a już przed godziną 15 dziewczynki były z rodzicami - opowiada asp. Kamila Sowińska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - Toczy się postępowanie wobec opiekunek, bo został naruszony artykuł 106 kodeksu wykroczeń - dopuszczenie do przebywania małoletniego w okolicznościach niebezpiecznych - a to podlega karze grzywny albo nagany.

Dyrektor przedszkola wyjaśnia i przeprasza
- Sytuacja była dla nas niezrozumiała, ponieważ drzwi wewnętrzne były podwójnie zabezpieczone, brama wjazdowa była zabezpieczona, nie wiedziałyśmy, którędy dziewczynki mogły opuścić przedszkole – dodaje dyrektor Renata Majewska. - Dopiero patrole policji, które bardzo szybko przyjechały, stwierdziły, że dziewczynki odchyliły ogrodzenie i przecisnęły się. Potwierdził to monitoring z sąsiedniego wieżowca. Dziewczynki zostały bardzo szybko znalezione. Rodzice przyjęli dziewczynki zgodnie z protokołem policji. Z tego co wiemy, nie złożyli żadnych zażaleń co do stanu psychofizycznego dzieci. Obecnie w przedszkolu prowadzimy szereg czynności wyjaśniających. Zgłoszony jest do wydziału edukacji parkan do wymiany. Parkan ten był sprawdzany w czerwcu 2023 roku przez komisję, która ocenia stan techniczny budynku, placu zabaw i ogrodu i nie było żadnych zastrzeżeń co do tego krytycznego miejsca w ogrodzeniu. To miejsce obok którego każdego dnia przechodzą rodzice, pracownicy, również ja i nic nie wskazywało na to, że w tym miejscu dziecko czy dwoje dzieci może sforsować ogrodzenie. Niestety stało się tak. Jest nam z tego powodu niezmiernie przykro, dlatego, że wiemy, że rodzice nam powierzają swoje dzieci, dzieci są dla nich największym skarbem, a ich bezpieczeństwo jest dla rodziców najważniejsze. Mamy nadzieję, że taka sytuacja się nigdy więcej nie powtórzy, i chciałabym wszystkich rodziców i wszystkich opiekunów przeprosić za sytuację, jaka się zdarzyła w imieniu swoim i wychowawczyń, które są osobami bardzo oddanymi dzieciom.

Dziewczynki uczęszczają na zajęcia tak jak gdyby nic się nie stało.

Sprawa pod lupą kuratorium oświaty, wydziału edukacji i związków zawodowych
- Myślę, że zaniedbań z naszej strony nie było, ale sprawa jest analizowana wielostronnie przez różne instytucje – dodaje dyrektor Renata Majewska.

- Zajął się nią łódzki kurator oświaty, który skierował do przedszkola osoby z nadzoru pedagogicznego – zapewnia Anna Skopińska, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Łodzi. - Już z pierwszych ustaleń wynika, że niestety nauczycielki nie dopilnowały dzieci. Zorientowały się, że brakuje dziewczynek dopiero, gdy zaczęły liczyć dzieci. Dyrektor przedszkola ma 14 dni na przedstawienie swojego stanowiska oraz określenie, jakie konsekwencje wyciągnie wobec nauczycielek. Ze strony kuratorium zostanie przeprowadzona kontrola całej placówki oraz pracy dyrektor, ze szczególnym uwzględnieniem tego, jak monitorowała kwestie bezpieczeństwa w przedszkolu.

- To, czego dopuścili się wychowawcy placówki było skrajnie nieodpowiedzialne. Wobec nauczycieli, którzy nie dopilnowali dwójki dziewczynek zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne w kierunku zawieszenia i zwolnienia z pracy - informuje biuro prasowe Urzędu Miasta Łodzi. - Czekamy na decyzję komisji dyscyplinarnej.

Incydentem zainteresował się także Wiesław Łukawski z Solidarności Oświaty Łódź-Górna Widzew.

- Niektórzy pracownicy tego przedszkola należą do naszej komisji i stąd placówka jest mi znana odwiedzam ją często – mówi. - Od rodziców dowiedzieliśmy się, że dziewczynki opuściły przedszkole i udały się w stronę ulicy Kilińskiego, dobrze, że nic im się nie stało, ale jest to sygnał, że w placówce nie działa odpowiednio system bezpieczeństwa, za który jest odpowiedzialna dyrektor przedszkola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki