1/5
Dym śmierdzi zgodnie z przepisami. Studenci Politechniki Łódzkiej i mieszkańcy ul. Wróblewskiego walczą z uciążliwym dymem
fot. Łukasz Kasprzak/archiwum Dziennika Łódzkiego
2/5
Mieszkańcy ulicy Wróblewskiego i studenci Politechniki...

Mieszkańcy ulicy Wróblewskiego i studenci Politechniki Łódzkiej od kilku lat próbują pozbyć się cuchnącego i drapiącego w gardle dymu emitowanego przez produkcenta tkanin Ar-Pol. Niestety prawo stoi po stronie fabryki. A ludzie wdychający opary zastanawiają się co w nich jest.

Drapie w gardło, zatyka nos, nie pozwala normalnie oddychać. Tak działa dym emitowany przez pracującą na zapleczu Politechniki Łódzkiej wytwórnię i wykańczalnię tkanin Ar-Pol. Dym od lat zatyka oddech o różnych porach doby. I nic nie można na to poradzić.

- Gdy tylko wyjdziemy na dwór zaraz szczypie w gardło i w oczy. Nie da się wytrzymać - mówi mieszkanka ulicy Wróblewskiego. - To kwaśny, jakby octowy odór - dodaje.

Dym z kominów fabryczki leci bardzo często, chociaż jego uciążliwość zależy od pogody. Gdy wiatr wieje w stronę alei Politechniki, mieszkańcy mogą odetchnąć. Wtedy jednak cierpią studenci. Starają się nie otwierać okien, a kiedy muszą przejść ulicą kryją twarze w szalikach lub wstrzymują oddech. Boją się, że dym jest niebezpieczny dla zdrowia.

Mieszkańcy ulicy Wróblewskiego w ubiegłym tygodniu złożyli skargę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi z prośbą o pomoc. Wielokrotnie o pomoc urzędników apelowała Politechnika Łódzka.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH

3/5
Ale szanse na zlikwidowanie dymu są zerowe. Z kilku powodów....

Ale szanse na zlikwidowanie dymu są zerowe. Z kilku powodów.

Po pierwsze WIOŚ kilka lat temu kontrolował opary i okazało się, że nie są one niebezpieczne. Po drugie instalacja ma na tyle mały zasięg, że jej używanie nie wymaga zezwolenia. Po trzecie w polskim prawie nie ma przepisów, które pozwalałyby karać przedsiębiorcę za emitowany smród. Jeśli nie wytwarza on substancji toksycznych, hałasu, odpadów czy fal elektromagnetycznych nic nie można zrobić.

- W polskim prawie nie ma norm dotyczących zapachu, do których można by się odnieść – przyznaje Artur Owczarek, dyrektor WIOŚ. - Zapach jest jedynie przedmiotem subiektywnej oceny – dodaje.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH

4/5
W 2017 r. WIOŚ przeprowadził w firmie Ar-Pol kontrolę. Ale...

W 2017 r. WIOŚ przeprowadził w firmie Ar-Pol kontrolę. Ale znalazł tylko drobne uchybienia, np. dotyczące hałasu czy dokumentów. Żadne z nich nie dotyczyło dymu. WIOŚ wystąpił do Urzędu Miasta Łodzi, aby wymusił na firmie zrobienie przeglądu ekologicznego. Magistrat odmówił. Uznał bowiem, że nie ma do tego podstaw.

Mieszkańcy i studenci walczą od lat i czują się coraz bardziej bezradni. My o problemie pisaliśmy już rok temu. Andrzej Rutkowski, właściciel firmy wyjaśniał nam wówczas, że z kominów leci jedynie para wodna, bo używane w zakładzie farby są na bazie wody. - Od tego czasu nic się nie zmieniło - mówi dziś Rutkowski.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Pampersy na murawie. Tak kibice Pogoni powitali piłkarzy w Szczecinie po finale

Pampersy na murawie. Tak kibice Pogoni powitali piłkarzy w Szczecinie po finale

TOP 10 filmów na VOD w kwietniu w Polsce. Co oglądaliśmy?

TOP 10 filmów na VOD w kwietniu w Polsce. Co oglądaliśmy?

Zbadano pomidory z popularnych polskich dyskontów. Co w nich znaleziono?

Zbadano pomidory z popularnych polskich dyskontów. Co w nich znaleziono?

Zobacz również

Do Sopotu jednak bez blaszaka? Powstanie nowy front znanego klubu ZDJĘCIA

Do Sopotu jednak bez blaszaka? Powstanie nowy front znanego klubu ZDJĘCIA

Zbadano pomidory z popularnych polskich dyskontów. Co w nich znaleziono?

Zbadano pomidory z popularnych polskich dyskontów. Co w nich znaleziono?