Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyzma za rogiem

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński DziennikŁódzki/archiwum
Gdyby nie dostał w nos, pewnie nie zemściłby się tak bardzo. Podobno gdyby dziennikarz Tadeusz Dołęga-Mostowicz za krytyczny artykuł nie został pobity przez oficerów Józefa Piłsudskiego, nie napisałby "Kariery Nikodema Dyzmy", którą bezpardonowo skompromitował ludzi władzy.

Dyzma jest nieśmiertelny i spotkać go można w każdym czasie. Wkłada tylko różne garnitury. Łódź też zaczyna coraz bardziej przypominać taki mętny staw, w którym stado leszczy chce uchodzić za rekiny. Mamy kilku Dyzmów pierwszego planu, prężących się, by mówić coś równie głupiego jak głupie są uśmiechy, które rozdają na lewo i prawo. Trochę odwracają tym uwagę od stadka, które kłębi się za ich plecami i chce uszczknąć coś dla siebie.

A stadko szemrze, że na przykład miejskie instytucje kultury są zatęchłe, partackie i w ogóle be i każdy kto nie podpisze się pod tym "apelem" ma zostać skompromitowany. Spójrzmy na te instytucje lub na nowe, które powstać mają, za kilka lat. Kogo tam zobaczymy? Albo - spoglądając w CV, co znajdziemy? Jeden dyrektor organizował festiwal, albo kampanię społeczną, drugi pisał artykuły, potem był urzędnikiem w jakimś urzędzie, aż wreszcie uszczknął co chciał.

Trzeci pisał przez nikogo nie wystawiane sztuki, ale miejsce znalazło się też dla niego. Kolejny tak się narobił prowadząc spotkania w DKF-ie, że musiał odpocząć na dyrektorskim fotelu lub w jego pobliżu. Co ich łączy? W pewnym momencie pozwolono im zaistnieć i oficjalnie zdobyć "doświadczenie". Poza tym - dobrze przysłużyli się sprawie.

A może to tylko czarnowidztwo? Przecież nowe nie zawsze jest złe. Tak jak Wielka Reforma Łódzkiej Kultury. Teraz nie ma już szansy spokojnie poruszać się po mieście, bo na każdym niemal rogu wpada się na uczestników jakiejś gry miejskiej.

- Dokąd tym razem?
- Śladami Jana Karskiego. Znaleźliśmy już miejsce, w którym zgubił buta. A wy?
- Ci za nami liczą budynki, w których jeszcze rok temu były kina, a my próbujemy zliczyć pustostany na Piotrkowskiej. Ale frajda!

Tak, tylko winszować. Jakby nagrodą za zorganizowanie jednej gry było poklepanie po plecach przez prezydent. Dwie gry miejskie - to bonus w postaci uściśnięcia ręki. Trzy gry - spojrzenie pełne oddania. Cztery - wspólne zdjęcie. Pięć - bankiecik... itd. itd. Kiedyś gry miejskie organizowane były przez stowarzyszenia. Teraz robią to i muzea, bo przecież nie są od gromadzenia eksponatów, i teatry, które nie są od grania. Tylko, że co za dużo to i świnia nie zje...

Do świni wracając, "Kariera Nikodema Dyzmy" doczekała się kilka lat temu nowej filmowej ekranizacji. Wiadomo, jakie czasy taki... Dyzma.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki