Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci zamienione w szpitalu domagają się po pół miliona złotych za życie w obcych rodzinach

Agnieszka Jasińska
Proces rozpoczął się 23 października w Sądzie Okręgowym w Łodzi
Proces rozpoczął się 23 października w Sądzie Okręgowym w Łodzi Grzegorz Gałasiński
W Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces, w którym dwóch mężczyzn domaga się od Skarbu Państwa po 500 tys. zł. Obaj wychowywali się w obcych rodzinach, bo przed 60 laty zostali zamienieni na sieradzkiej porodówce. O pół miliona odszkodowania wystąpiła także siostra jednego z nich. Rodzeństwo przez większość życia nie wiedziało o swoim istnieniu

Czy zamienieni w Sieradzu mężczyźni mają szansę na zadośćuczynienie?

Wojciech Murawski, reprezentujący Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa zwraca uwagę na przepisy, które obowiązywały pod koniec lat 40 XX w., gdy doszło do zamiany noworodków.

- Wówczas nie zasądzano zadośćuczynienia za takie błędy - mówi Wojciech Murawski.

Osoby, domagające się zadośćuczynienia, reprezentuje przed sądem łódzka mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz.

- Ujawnienie zamiany w szpitalu miało ogromny wpływ na życie moich klientów - podkreśla mecenas Wentlandt-Walkiewicz. - To było niewyobrażalne cierpienie. Moim zadaniem jest znalezienie takiego przepisu prawnego, by klienci otrzymali zadośćuczynienie. Jeśli trzeba będzie, to będę szukać sprawiedliwości w Strasburgu.

Mecenas Wentlandt-Walkiewicz złoży wniosek o wyłączenie jawności procesu.

- To olbrzymia trauma i trudne przeżycie dla moich klientów. Dlatego jawność procesu powinna zostać wyłączona - mówi. - To nie pierwsza tego typu sprawa, którą prowadzę. Cztery zostały już pozytywnie zakończone. Najwięcej przypadków zamiany noworodków dotyczy lat 60. i 80. XX wieku.

CZYTAJ TEŻ: W szpitalu zamieniono dzieci. Dziś mają 60 lat, niedawno poznały prawdę!

Do zamiany noworodków doszło pod koniec lat 40. XX wieku w szpitalu w Sieradzu. Dwie matki trafiły tam w tym samym czasie. Obie urodziły synów, jedna - 29 marca, druga - dzień później. Ze szpitala wyszły z nie swoimi dziećmi. Jedna z nich zorientowała się, że coś jest nie tak. Ale nikt nie chciał jej wierzyć. "Zasugerowała położnej, że wydane jej przez personel dziecko nie przypomina biologicznego (...) Personel szpitala zlekceważył sugestię matki" - czytamy w pozwie.

Chłopcy wychowali się w obcych rodzinach. Nie byli podobni do rodziców i rodzeństwa. W domach dochodziło do konfliktów. Różnice charakterów dały się wszystkim we znaki.

Oprócz mężczyzn, o zadośćuczynienie ubiega się siostra jednego z nich. Podkreśla, że wychowywała się z obcą osobą, zamiast z bratem.

Zamienione dzieci to dziś ponad 60-letni mężczyźni. Prawdę poznali przypadkowo. Podczas zabiegu medycznego podejrzenia wzbudziła grupa krwi mężczyzny. Wtedy siostra zaczęła wyjaśniać sprawę. Wyniki badania genetycznego potwierdziły, że dzieci wychowały się w nie swoich rodzinach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki