Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki atakują jednostkę wojskową w Leźnicy

Jacek Losik
Jacek Losik
Jednostkę wojskową w Leźnicy Wielkiej zaatakowały dzikie zwierzęta. Wojskowi czekają na pozwolenie Urzędu Marszałkowskiego na odstrzał dzików.

Żeby było jasne - to nie żołnierze będą ewentualnie strzelać do dzikiej zwierzyny, tylko myśliwi. Wojskowi potrzebują pomocy lokalnego koła łowieckiego, ponieważ na terenie ich jednostki, które jest również wojskowym lotniskiem, pojawiły się dziki, które stwarzają realne zagrożenie m.in. w trakcie lądowania śmigłowców. Dlatego wystąpili do Sejmiku Województwa Łódzkiego o pozwolenie na organizację odstrzału. Radni zdecydują o tym 29 listopada.

- Obecność dzikich zwierząt w okolicy lądowiska jest niebezpieczna. Istnieje duże zagrożenie, że zwierzę wbiegnie na pas startowy w krytycznych fazach lotu - podczas startu lub lądowania. Wówczas pilot po prostu nie jest w stanie zmienić położenia śmigłowca bądź samolotu, przez co uderzy w taką zwierzynę. U nas najwięcej jest dzików i lisów - mówi major Piotr Kozłowski, inspektor bezpieczeństwa lotów w jednostce wojskowej w Leźnicy Wielkiej.

Łódź ma problem z dzikami. Lasy są dla nich za małe

Starcie rozpędzonej maszyny z dziką zwierzyną kończy się zazwyczaj stratami dla obu stron. Zwierzę ginie, natomiast armia traci miliony złotych. Tak było np. ostatnio w Mirosławcu, gdzie samolot uderzył w łosia. Naprawa kosztowała wojsko około 4 mln zł. Zwierzę natomiast doznało wielu złamań, dlatego zostało odstrzelone.

- Niestety, technika lotnicza jest bardzo droga. Np. wymiana łopat w naszych śmigłowcach kosztuje 2 mln zł. Jeśli natomiast pilot się katapultuje, straty są ogromne. Dlatego odstrzelanie zwierzyny na lotniskach jest wyborem mniejszego zła - mówi inspektor bezpieczeństwa lotów.

Ograniczanie liczebności zwierzyny, również ptaków, w obrębie lotniska jest wymagane przez Ministra Obrony Narodowej. Odstrzały nie są jednak powtarzane zbyt często, ponieważ te obiekty są szczelnie ogrodzone. W Leźnicy Wielkiej (pow. zgierski) potrzebna jest interwencja myśliwych, ponieważ trwa właśnie remont płotu. Ogrodzić trzeba 350 hektarów (około 20 km płotu), dlatego pewnie modernizacja jeszcze trochę potrwa.

Regularnie na lotnisku ograniczana jest również liczebność ptaków. Wojskowi korzystają w tym celu z usług sokolnika. Drapieżny ptak doskonale sprawdza się w odstraszaniu m.in. gawronów, które zadomowiły się w leźnickiej jednostce.

Policzyli dziki w całym województwie

Rosnąca liczebność leśnej zwierzyny, zwłaszcza dzików, łosi i lisów, bynajmniej nie jest problemem tylko i wyłącznie wojskowych z Leźnicy. Na coraz bardziej uciążliwe sąsiedztwo dzikich zwierząt narzekają również mieszkańcy aglomeracji łódzkiej. Dziki notorycznie nawiedzają m.in. Retkinię w Łodzi. Zgierzanie natomiast mają problem z towarzystwem łosi i lisów.

Dzikie świnie podbijają Łódź, zwierząt szybko przybywa

Ministerstwo Środowiska w całym kraju zleciło liczenie dzików. Powodem było przygotowanie strategii do walki z chorobą afrykańskiego pomoru świń. Liczenie odbyło się pod koniec października. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Łodzi, która nadzorowała inwentaryzację, podaje, że w naszym województwie jest zadowalające zagęszczenie 0,3 dzika na km kw. (ministerstwo wymaga poziomu 0,5 sztuki na km kw.).

Łącznie w naszym regionie jest ich 5903. Najwięcej dzików żyje w nadleśnictwach Spała (912) i Grotniki (426). Najmniej w Gostyninie i Łącku - po sto sztuk. W inwentaryzacji udział wzięło 4775 osób (myśliwi, leśnicy, członkowie OSP, przedstawiciele samorządów, inspekcja weterynaryjna).

Ataki dzikiej zwierzyny

Mieszkańcy aglomeracji łódzkiej narzekają na towarzystwo zwierzyny płowej. Dlaczego?

Stado ponad 20 dzików grasowało w maju 2016 r. na łódzkiej Retkini. Zwierzęta, szukając pożywienia, zaczęły niszczyć samochody zaparkowane przy ul. Falistej.
Doszło do tego ok. godz. 22. Zwierzęta najpierw chodziły po torach kolejowych. Później wbiegły między samochody zaparkowane w okolicy jednego z tamtejszych zamkniętych osiedli.
Mieszkańcy Szczawina (gm. Zgierz) narzekają natomiast na rodzinę łosi, które zadomowiły się w miejscowości.
Zwierzęta nie boją się niczego. Swobodnie chodzą po chodnikach i jezdni. Upodobały sobie również spacery po polach tamtejszych rolników. W ten sposób łosie zniszczyły plantacje truskawek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki