Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki sieją postrach w armii

Marcin Darda
fot. archiwum
Bezpieczeństwu elitarnej jednostki Wojska Polskiego zagrażają... dziki. Tak wynika z uzasadnienia uchwały łódzkiego sejmiku, który zgodził się na odstrzał 50 dzików "rezydujących" na terenie 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Nowym Glinniku.

W uchwale czytamy, że dziki niebezpiecznie zbliżają się do obiektów biurowych i koszarowych jednostki, czym budzą poczucie zagrożenia pracowników jednostki. Teren bazy to prawie 500 ha gruntu, z czego ponad 100 ha to las. Baza nie jest ogrodzona, dziki harcują więc, gdzie chcą, a tereny wojskowe są wyłączone z okręgów łowieckich i myśliwi nie mogą tam polować. Po uchwale sejmiku będą mieli dwa lata na odstrzelenie 50 dzików. Po konsultacjach z Towarzystwem Przyjaciół Zwierząt najpierw podjęta zostanie próba przepłoszenia dzików na tereny łowieckie, by tam je odstrzelić.

- Jeśli ta próba się nie powiedzie, zwierzęta zostaną odstrzelone na terenie jednostki - tłumaczy Rafał Jaśkowski, rzecznik łódzkiego sejmiku.

Kapitan Sławomir Miszczuk, rzecznik kawalerzystów z Nowego Glinnika, przyznaje, że dowódca brygady zwracał się z problemem coraz śmielszych wypadów dzików w okolice jednostki do nadleśnictwa, ale kłopot dotyczy raczej osiedla mieszkaniowego, w którym mieszkają żołnierze z rodzinami.

- Zauważyłem kiedyś, że dzieci te dziki karmią. Zwierzęta prawdopodobnie przychodzą po pożywienie - mówi kpt. Miszczuk. - Nie słyszałem o przypadkach zagrożenia życia czy zdrowia na naszym terenie.

Marek Krukowski, sekretarz gminy Lubochnia, a także myśliwy przypomina historię o stadzie 12 dzików, które nawiedzały wojskowe osiedle. Upodobały sobie śmietnik przy bloku. Lokatorzy je dokarmiali, wyrzucali im jedzenie z balkonów. - Zwierzęta biegały za dziećmi, gdy te szły wyrzucić śmieci - mówi Krukowski. - A później słyszałem opowieści o szarżowaniu dzików na ludzi.

Uchwała sejmiku stała się faktem. Zarząd województwa wskazał Koło Łowieckie "Dubelt", które ma dokonać odstrzału dzików. O efektach myśliwi mają informować do 15 kwietnia każdego roku, w którym obowiązuje uchwała.

Okazuje się, że problem nie dotyczy tylko wojska, ale całej gminy Lubochnia. Dzików namnożyło się tam tyle, że przedstawiciele dwóch kół łowieckich wystąpili z prośbą o zwiększenie odstrzału. - Odstrzeliliśmy 90 ze 140 sztuk - wylicza Józef Nowakowski, łowczy koła Borsuk. - Odstrzał prowadzić będziemy do marca. Jeśli wcześniej wyczerpiemy limit, poprosimy o dodatkowe pozwolenia.

Zdaniem Wacława Matyska z działu hodowli Polskiego Związku Łowieckiego, ograniczenie liczebności dzików jest konieczne, choć za ich rozmnożenie częściowo wini rolników.

- Uprawiają kukurydzę modyfikowaną genetycznie, więc dziki mają pożywienie cały rok - podkreśla Wacław Matysek. - Przed laty w listopadzie i grudniu był okres godowy dzików, a w marcu lochy się prosiły. Teraz młode dziki przychodzą na świat przez cały rok.

Wsp. Andrzej Wdowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki