Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eduards Visnjakovs czeka na Górnika Zabrze

Paweł Hochstim
Wystarczyły dwa mecze, by Eduards Visnjakovs stał się idolem kibiców Widzewa
Wystarczyły dwa mecze, by Eduards Visnjakovs stał się idolem kibiców Widzewa Krzysztof Szymczak
Dawno nikt nie miał tak dobrego wejścia do polskiej ekstraklasy, jak Eduards Visnjakovs. Napastnik Widzewa, który jeszcze kilka miesięcy temu kopał piłkę w Kazachstanie, staje się coraz bardziej znany w Europie.

Cztery gole w dwóch meczach to wynik, który nie sposób przecenić. W sobotę "Wiśnia" stanie przed najtrudniejszą próbą, bo zagra przeciwko wiceliderowi ekstraklasy, Górnikowi Zabrze. Nie zmienia to jednak faktu, że z pewnością jest w stanie trafić do bramki po raz kolejny.

Visnjakovs w Widzewie przeżywa najpiękniejsze chwile w karierze, bo w Szachtiorze Karaganda, który był najlepszym klubem w kazachskiej ekstraklasie, najczęściej był rezerwowym. W składzie było bowiem kilku obcokrajowców, a limit sprawiał, że nie wszyscy mogli grać. To, że Eduards nie był tam zbyt wysoko cenionym graczem najlepiej potwierdza fakt, iż klub nie zaproponował mu przedłużenia umowy. Wtedy menedżer zaproponował przyjazd do Polski...

W Widzewie trener Radosław Mroczkowski poznał się na nim bardzo szybko, ale możliwości finansowe klubu, a do tego nałożony przez PZPN limit zarobków dla nowych graczy spowodował, że piłkarz wyjechał na testy do Bełchatowa. I pewnie grałby w PGE GKS, który chciał go zatrudnić, gdyby nie łódzki biznesmen Grzegorz Waranecki, który sfinansował jego przejście do Widzewa.

Na szczęście dla łódzkiego klubu Waranecki szybko porozumiał się z piłkarzem, który wrócił do Łodzi. Wystarczyły dwa mecze, by wiedział, że to był dobry ruch. W obu kolejkach Eduards został uznany najlepszym graczem wszystkich meczów.

Na początku tygodnia Łotysz nie trenował, bo obrońcy Korony Kielce nie przebierali w środkach, by go zatrzymać - jak się okazało nieskutecznie - ale już wszystko jest w porządku. Od dwóch dni Visnjakovs jest już w normalnym treningu i z pewnością w sobotę wybiegnie na boisko przy al. Piłsudskiego w podstawowym składzie Widzewa.

Visnjakovs na razie przypomina człowieka z innej bajki, który do polskiej ligi nie pasuje, jakby pojawił się tutaj przypadkiem. I może rzeczywiście tak było, że przypadkiem Widzew zyskał znakomitego piłkarza. Sam Łotysz nie ukrywa, że Łódź traktuje jak przystanek do mocnej ligi zachodniej. Niebawem, jeśli nie spuści z tonu, może okazać się, że trafi tam szybciej, niż myślał. Już teraz znalazł się na pewno w notesach scoutów pracujących dla klubów z zachodniej Europy.

Spotkanie Widzewa z Górnikiem rozpocznie się w sobotę o godz. 15.30 na stadionie przy al. Piłsudskiego.

- Chcielibyśmy, aby na sobotnim meczu pojawiło się jeszcze więcej kibiców, niż miało to miejsce w przypadku spotkań z Zawiszą i Koroną. Te dwa mecze pokazały, że w naszym zespole jest spory potencjał, dlatego warto dopingować Widzew. Mobilizujcie swoich znajomych, przyjaciół i kolegów - mówi Michał Kulesza z zarządu Widzewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki