Korolec rusza w Polskę, dziś do Torunia. W Łodzi też będzie. Może zobaczy, jak dziki segregują śmieci, co pokazywaliśmy w gazecie. Może spotka łodziankę z centrum, która o twórcach rewolucji śmieciowej napisała do mnie: "Te debile chyba nigdy nie były na osiedlach, gdzie stoją bloki w starej zabudowie. Chociaż płacę cztery razy drożej, śmieci się wysypują z pojemników. Smród. Od 1 lipca mieszkam w slumsach".
Pewnie w swej naprawczej podróży minister zahaczy też o mniejsze mieściny, gdzie śmieci też śmierdzą, jak w całej Polsce. A miało być tak cudnie i ekologicznie! Jest brud, smród i bałagan.
Niedawno rozmawiałem z szefem śmieciarzy ze średniego miasta. Kilka lat temu z innymi firmami śmieciarskimi zaproponował miastu wspólne sprawdzenie, którzy mieszkańcy nie mają umowy na wywóz śmieci. Wiadomo, że tacy podrzucali śmieci innym - spółdzielniom mieszkaniowym, wspólnotom lub wywalali, gdzie popadnie. O dziwo, władze olały propozycję, a bez ich udziału idei nie dało się zrealizować. Dzikie wysypiska nie zniknęły.
Jak twierdzą prawdziwi fachowcy od śmieci, nie teoretycy z ministerstwa, stary system nie był zły, trzeba było go tylko dopilnować. Byłoby taniej i lepiej. No, ale nie byłoby reformy. Co rząd by wpisał na listę epokowych osiągnięć?
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?