"Mamo kup kartę za 50 zł do telefonu. Kod wyślij mi na ten numer. Telefon mam uszkodzony, piszę od znajomych. Oddam jak wrócę" - SMS-a o takiej treści otrzymała pani Maria z Łodzi. - W pierwszym odruchu chciałam doładować. Ale coś mnie tknęło, bo obie córki mają telefony w innej sieci od tej, której kartę miałam kupić. I okazało się, że żadna o nic nie prosiła - relacjonuje łodzianka.
Zdaniem Arkadiusza Majewskiego z biura komunikacji Polkomtela, właściciela Simplusa wszystko wskazuje, że była to próba wyłudzenia pieniędzy. - Niestety, jako operator możemy jedynie tego typu przypadki zgłosić policji oraz ostrzegać naszych klientów - wyjaśnia. Z pieniędzy zgromadzonych na karcie można dzwonić, ale też płacić np. za bilety czy parkowanie.
O wyłudzeniach doładowań donosiły już gazety m.in. w województwie lubuskim. Jednak do łódzkiej policji takie sygnały nie dotarły. Asp. Radosław Gwis z biura prasowego K0mendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi podkreśla jednak, że takie naciąganie jest przestępstwem. - Doprowadzanie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem jest oszustwem za które grozi do 8 lat więzienia - mówi.
W tym roku do końca września doszło 2728 przypadków oszustwa. Nawet jeśli SMS-owe naciąganie stanowiło ułamek procenta przypadków, należy być ostrożnym. - Zawsze gdy mamy przykazać komuś pieniądze, numer PIN czy inne ważne informacje powinniśmy dokładnie sprawdzić, czy proszą nas o to uprawnione osoby - mówi asp. Gwis.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?