Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Marka Łopińskiego Romantyk sportu: Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą

Marek Łopiński
Pierwszy raz na żywo zobaczyłem Go w majowy wtorek 1969 roku, trzy dni po pogrzebie mojego 15-letniego brata Pawła. Na stadionie ŁKS 30 tysięcy widzów wiwatowało na cześć zwycięzcy. O dwie sekundy wyprzedził późniejszego triumfatora XXII Wyścigu Pokoju Francuza Jean Pierre Danguillaume. Było to pierwsze z 13 etapowych zwycięstw. Na chwilę zapomniałem o rodzinnej tragedii.

Wygrał cztery razy majowy wyścig. Milionów Polaków nie interesowały ideologiczne zadęcia. Cieszyli się jak nasi lali Ruskich, Szwabów, Pepików. Nikt ich nie zmuszał do wychodzenia na trasy. Szaleństwo i zainteresowanie ludu miast i wsi było autentyczne. Nie tak jak mityczne miliony w bajkach Czesława Langa o Tour de Pologne.

Na mecie w Łodzi udzielił pierwszego z setek wywiadów. Początki były trudne, redaktor Bohdan Tomaszewski nie dopuszczał Go do głosu, ciągle tokował, upajając się własnym głosem i erudycją.

Mistrzostwa świata Barcelona 73, zaproszony przez kolegów z roku jako mistrz Polski Kibiców Sportowych, oglądałem w akademiku na Lumumbowie. Nie przeszkadzała nam usypiająca relacja dziennikarskiego nieudacznika Ryszarda Dyji, który nadawał się do mikrofonu jak wół do karety. Po wyścigu akademik oszalał, kto żyw ruszył do sklepików po jabola J-23. Mniej biedni delektowali się siwuchą.

Mistrzostwa świata Montreal 74, miał szansę obronić tytuł lub zrewanżować się Staszkowi Szoździe za pomoc w Barcelonie. Tuż przed metą nadludzkim wysiłkiem skasował ucieczkę Rosjanina Czapłygina. Zza pleców wyskoczył Janusz Kowalski, który cały wyścig woził się na kółku kolegów i ograł ich na finiszu. W nagrodę za dziadostwo Szozda zrobił gamonia rogaczem.

Po zakończeniu kariery przez cztery lata był trenerem kadry narodowej. Jego podopieczny Lech Piasecki wygrał w 1985 roku Wyścig Pokoju, a kilka miesięcy później został mistrzem świata. Na igrzyskach Seul 88 Polacy wywalczyli srebrne medale, w czwórce wspaniałych jechali, przyszły mistrz świata Joachim Halupczok i Zenon Jaskuła, późniejszy trzeci kolarz Tour de France. Nie mogąc dogadać się z zarządem PZKol. dał sobie spokój z kadrą. Po igrzyskach współtworzył pierwszą zawodową grupę kolarską w Polsce, Exbud.

11 września 2001 roku przeżył tragedię. Starszy syn 31-letni Norbert, którego Polska poznała jak razem z ojcem przejeżdżał rundy honorowe po etapowych zwycięstwach Wyścigu Pokoju, zginął w zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku.

10 czerwca 2018 roku startował w wyścigu weteranów w Kolonii. Przy szybkości 40 kilometrów miał groźną kraksę w której uległ paraliżowi. Rozpoczął najważniejszy wyścig w swoim życiu. Telewizyjny reportaż „Wyścig przez życie”, dawał nadzieję na zwycięski powrót. Niestety, rak i zapalenie płuc były silniejsze.

Na niebiańskich szosach dołączył do Henryka Łasaka, Stanisława Szozdy, Lucjana Lisa, Joachima Halupczoka. Jak mawiał biskup Święty Augustyn, dopóki walczysz jesteś zwycięzcą, a nie pokonany.

Ryszard Wielki Szurkowski zawsze był zwycięzcą!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki