Małecki miał poprosić o czas do namysłu i ostatecznie poinformować o swojej decyzji we wtorek. Kluby i menadżerowie tymczasem wydają sprzeczne informacje - ŁKS potwierdza fakt złożenia propozycji, to samo mówi menadżer piłkarza, a rzecznik prasowy Wisły dementuje, że klub dostał ofertę wypożyczenia.
Gancarczyk, który w poniedziałek przyjechał na trening ŁKS, może trafić do Łodzi wówczas, gdy Małecki powie: nie. Choć Świerczewski wypowiada się na jego temat bardzo dobrze. - To bardzo uniwersalny gracz, który może występować zarówno po prawej, jak i po lewej stronie boiska. Po kilku treningach podejmiemy decyzję, czy zostanie z nami na dłużej. Czasu wiele nie ma, bo w środę o północy zamyka się okienko transferowe.
ŁKS cały czas buduje zespół, bo jego szefowie doskonale zdają sobie sprawę, iż walka o utrzymanie będzie bardzo ostra, więc również zmiennicy dla podstawowych graczy mogą okazać się kluczowymi piłkarzami.
- Musimy mieć mocną ławkę, gdyż przed nami jeszcze jedenaście meczów, a to oznacza, że będą kartki, czy niestety kontuzje. Chcemy wywalczyć jak najwyższe miejsce w ekstraklasie, a różnica w premii między czternastym, a dziewiątym miejscem wynosi prawie milion złotych - mówi prezes Andrzej Voigt.
CZYTAJ TEŻ:
* ŁKS zremisował z Lechią Gdańsk [ZDJĘCIA]
* W ŁKS stałe są tylko zmiany w składzie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?