Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy uroda szkodzi na głowę

Łukasz Kaczyński
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Pop-kulturę i politykę - tę celowo wypraną z idei, sprowadzoną do utrzymania się przy władzy, wiele łączy.

Przede wszystkim powtarzanie tych samych emocji, odwoływanie się do podobnych uczuć. Dobrze to widać w Łodzi. Film sensacyjny i prezentacja hasła wyborczego, festiwalik o byle czym i festiwal rządowych wizyt "w terenie", pokazy świateł i mgła smoleńska. Niby-kultura nikomu nie daje życiowej mądrości, bo jest rozpoczynaniem drogi stale z tego samego miejsca. Podobnie zła polityka. Choć można wyobrazić sobie politykę dobrą, robioną w myśl istotnej idei, np. (puśćmy wodze fantazji) formowanie wspólnoty w imię dobrego smaku i krytycznego oglądu świata. Tym mogłaby być polityka kulturalna, także w Łodzi. Smaku i niezbędnej wiedzy polityk nawet nie musi mieć. Ale ma narzędzia, by pewne procesy rozpocząć. Sam ma tylko asystować. To niewiele. Jak na Łódź to jednak za dużo. Po pierwsze, lokalna kultura orientowana jest na wersję pop. Ciekawie ujmuje część sprawy internetowe pismo Dwutygodnik.com. O bezideowości łódzkich murali pisze Olga Drenda (tekst "Zjedzenie przez murale"). "Łódź wybiera ładność", a Wrocław, nawet Lublin idą w kierunku krytycznych komentarzy społecznych. Czyli wybierają myślenie. W Łodzi krytyka nie ma racji bytu, bo tu wszystko idzie świetnie. O peryferyjnej egzystencji naszej sceny muzycznej pisze zaś Jakub Brożek ("Wypełnianie fabryk dźwiękiem"). Kto ciekawy, niech doczyta. Jeśli zaś o asystowanie kulturze chodzi, ostatnie lata to dawanie przykładu przez antyprzykład - częsta nieobecność władz na ważnych wydarzeniach. Wernisaż obrazów z prywatnej, niełódzkiej kolekcji w miejskim muzeum - a po co? O przepraszam, we wtorek na Bałutach, na wystawie o stuleciu przyłączenia dzielnicy od Łodzi, pojawiła się prezydent Zdanowska i... zapowiedziała rewitalizację. Ale nie wszędzie można się chwalić swymi sukcesami. Mówienie o sukcesie polityki kulturalnej wśród ubogich muzealników i zatrudnionych na ćwierć etatu aktorów byłoby cokolwiek groteskowe. Ot i cała zagadka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki