Takie "czyszczenie" miasta, ale na znacznie większą skalę znamy z przykładu Paryża. W latach 1852-1870 Georges Haussmann, prefekt departamentu Sekwany, przeorał Paryż w praktyce, niszcząc jego średniowieczny układ urbanistyczny, pełen kamienic, kamieniczek i wąskich uliczek. Kiedy dziś staje się przed katedrą Notre Dame, trudno sobie wyobrazić, że przedtem nie było tam żadnego placu - ciągnęły się szeregi kamienic. Wyliczono, że Haussmann wyburzył lub przekształcił 60 procent miejskiej zabudowy. W zamian poprowadził szerokie bulwary, na miejsce starych budynków powstawała jednolita zabudowa. Ten wielki projekt miał swoich zażartych przeciwników, bo istniała już wtedy świadomość potrzeby ochrony dziedzictwa urbanistycznego.
Czy w takim sensie Łódź mogłaby być dzisiaj Paryżem Północy? Czy nie warto byłoby przeprowadzić wyburzeń na większą skalę, aby oczyścić miasto z ruin? Marek Janiak, architekt miasta, uważa, że to, co sprawdziło się w innym czasie i w innych warunkach, przyniosłoby dziś Łodzi katastrofę. Jego zdaniem, gdyby dziś nagle wyburzyć jakiś kwartał w centrum i oddać go pod zabudowę, mimo wszelkich przepisów, planów i obostrzeń, powstałby koszmarny konglomerat budowli, który w większym stopniu szpeciłby miasto niż kamienice z poharatanymi elewacjami i podwórkami.
Może tak, a może nie. Z praktyki wiemy, że inwestor woli pusty plac niż teren z kamienicą, nie daj Boże, zabytkiem. Zabytek to wciąż w Łodzi ograniczenie dla inwestora plus ryzyko związane z wydatkami na niespodzianki, które pojawiają się podczas adaptacji.
Stworzenie takiego pustego kwartału być może odciągnęłoby uwagę inwestorów od obiektów zabytkowych, które - bywa - kupowane są nie ze względu na swoje walorych architektoniczne czy kulturowe, ale wartość gruntu, na którym stoją. A później już nie stoją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?