Jako wiceprezydent przerwał więzy łączące go z Wojewódzkim Urzędem Pracy i Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, gdzie wcześniej pracował. Zresztą akurat teraz w tych instytucjach nie mógłby liczyć na intratne posady w zarządach, bo podlegają one pod marszałka województwa, a Joński jest dziś radnym sejmiku.
Tych funkcji nie można łączyć. Dziś jedynym miejscem pracy Jońskiego jest sejmik, gdzie jest szeregowym radnym z dietą 2,5 tys. zł netto miesięcznie. Nie został wicemarszałkiem, bo PO do większości w sejmiku wystarczy mariaż z PSL.
Pojawiły się już pierwsze nieformalne opcje, które szef SLD w Łódzkiem może wybrać szukając nowej pracy. Pierwsza to firma spedycyjna należąca do ojca byłego wiceprezydenta Łodzi. Druga to jedna z agencji pośrednictwa pracy, którą Joński dobrze zna z czasów pracy w WUP. Trzecia to posada w którejś ze spółek miejskich, które ma jeszcze w rękach SLD, np. Łódzka Spółka Infrastrukturalna czy Zakład Wodociągów i Kanalizacji.
Gdyby dostał tam posadę, to nawet przy założeniu, że za chwilę PO zacznie zwalniać ludzi SLD, to Jońskiego będzie trudno wyrzucić z pracy. Bo w takiej sytuacji zawsze potrzebna jest zgoda sejmiku, którego Joński jest radnym. Co prawda niekoalicyjnym, ale niepisana zasada mówi, że ''zgody na zwalnianie kolegów z pracy nie dajemy, bo za jakiś czas to inni będą zwalniać nas''.
Dariusz Joński wygrał z Hanną Zdanowską tylko w 20 na blisko 400 obwodów wyborczych. Najwięcej, bo 83,33 proc. poparcia zdobył w szpitalu Bonifratrów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?