Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice - ŁKS Łódź 1:2. Bodzio W. obronił karnego! [ZDJĘCIA]

Marek Kondraciuk
Partyk Trybulec/polskapresse
To była inauguracja z marzeń wszystkich, którzy mają w sercach ŁKS. Przed meczem w Katowicach wiele było obaw, bo trener Marek Chojnacki zbudował nowy skład i wielką niewiadomą było, jak piłkarze zniosą presję i czy będą w stanie pokazać swoje rzeczywiste możliwości w pierwszym meczu o punkty.

Już w 5 minucie Jakub Więzik przyjął piłkę wrzuconą z autu, odwrócił się i omal nie zaskoczył byłego ełkaesiaka w bramce GKS Witolda Sabeli, strzelając tuż nad poprzeczką. Lepiej zaczęli jednak katowiczanie, bo już minutę później, po dośrodkowaniu z lewej strony główkował stojący na linii pola bramkowego Marcin Pietroń, ale Bogusław Wyparło w pięknym stylu obronił, a Michał Żółtowski wybił piłkę na rożny. W 8 minucie, po akcji Grzegorza Goncarza refleks Bodzia W. postanowił sprawdzić płaskim strzałem Przemysław Pitry i... przekonał się, że ikona ŁKS wciąż jest w wysokiej formie.

Po kwadransie ŁKS uporządkował grę, przejmując inicjatywę. Ataki łodzian były coraz bardziej składne. Ełkaesiacy nabierali pewności siebie, grali prosty, ofensywny futbol oparty na dobrej współpracy, a nie na indywidualnych popisach. Już w 23 minucie ŁKS prowadził. Pierwszego gola dla łodzian w tym sezonie zdobył... katowiczanin Michal Farkas, ale na zasłużone oklaski zasłużył Jakub Więzik, który efektownie minął byłego ełkaesiaka Adriana Napierałę i silnie, płasko zagrał wprost na nogę cofającego się Słowaka, który strzelił do swojej siatki.

Łodzianie próbowali zaskoczyć Witolda Sabelę strzałami za dystansu. Nie udało się to jednak ani Pawełowi Sasinowi, ani dwukrotnie Dawidowi Sarafińskiemu. W 29 minucie Sasin zdecydował się na indywidualną akcję, ograł Mateusza Kamińskiego i po ziemi skierował piłkę do bramki. Już za linią interweniował Krzysztof Wołkowicz, ale debiutujący w pierwszej lidze sędzia Grzegorz Jabłoński prawidłowo ocenił sytuację, uznając bramkę.

Katowiczanie poderwali się do ataku i już w 32 minucie byli bliscy zdobycia kontaktowego gola. Strzał Przemysława Pitrego odbił Bogusław Wyparło, a Marcin Pietroń główkował w stojącego przed nim Artura Gieragę, trafiając go w rękę. Sędzia odgwizdał karnego. Piłkę na "jedenastce" ustawił kapitan GKS Mateusz Kamiński, który zawinił stratę drugiej bramki i chciał się zrehabilitować. Strzelił płasko, ale Bodzio W. w wielkim stylu obronił!

Ełkaesiacy grali z rozmachem. Najwięcej kłopotów obronie GKS sprawiali Paweł Sasin i Kuba Więzik. W 43 minucie po akcji Sasina strzelał Dawid Sarafiński, ale chybił. Minutę później znów pokazał klasę Bogusław Wyparło, który w sytuacji sam na sam skierował na słupek piłkę po strzale Krzysztofa Wołkowicza.

Wyparło ostrzegał w przerwie młodszych kolegów, że trzeba być czujnym, bo katowiczanie nie oddadzą łatwo punktów. I rzeczywiście już w 49 minucie padł kontaktowy gol. Z prawej strony dośrodkował Michal Farkas, nie zdołał przeciąć lotu piłki Daniel Cyzio, a Przemysław Pitry trafił z woleja.W 60 minucie bramkę Pitrego chciał skopiować Marcin Pietroń - po błędzie Nikołaja Borsukowa - jednak jego strzał z woleja obronił Bodzio. 38-letni bramkarz w trudnych dla ŁKS momentach bronił znakomicie, był liderem swojego zespołu i najlepszym zawodnikiem meczu, broniąc 14 strzałów katowiczan!

GKS z determinacją walczył o remis, a ŁKS nie zamierzał się tylko bronić. Pierwszą zmianę trener Marek Chojnacki zrobił już w 63 minucie wprowadzając za zmęczonego Jakuba Więzika innego napastnika Mateusza Stąporskiego. Wkrótce pojawili się na boisku Artur Golański i Damian Pawlak, co oznaczało, że ŁKS będzie prowadzić otwartą walkę, nie pozwalając rywalowi na narzucenie swojego stylu gry.

W ostatnim kwadransie groźne akcje przeprowadzili Paweł Kaczmarek i Paweł Sasin, aktywnie grał Damian Pawlak, a Artur Golański dwukrotnie próbował zaskoczyć Witolda Sabelę strzałami z dystansu. W przedłużonym czasie gry (90 + 3 min) GKS mógł wyrównać. Znów dośrodkował Farkas, a strzelał - tym razem głową - Pitry, ale Bodzio W. fantastycznie obronił. Już jednak w następnej akcji ŁKS mógł podwyższyć, po kontrze Pawła Kaczmarka z Pawlakiem. ŁKS wygrał zasłużenie imponując walecznością i taktyką.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki