Gnębienie i zastraszanie w łódzkim MPO?

Obrzucanie pracowników obelgami, zastraszanie oraz dezorganizacja pracy - to główne zarzuty ponad stu pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Łodzi w stosunku do osoby, która do niedawna piastowała w spółce funkcję dyrektora działu usług i obsługi klienta. Gdy na początku roku w MPO powołano komisję antymobbingową, by zajęła się sprawą, dyrektora przesunięto do sortowni, również na stanowisko dyrektora. Według związkowców sprawę zamieciono pod dywan.

- Wobec tego pana nie wyciągnięto żadnych konsekwencji, a załoga była zastraszona. Jego dewizą było: „karać, nie wyróżniać, w wolnych chwilach gnębić” - tłumaczy Adam Uznański, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” w MPO.

Do „Solidarności” zwrócili się kierowcy śmieciarek i ładowacze, podlegli dyrektorowi działu usług i obsługi klienta. Za radą związku wystosowali do prezesa MPO Artura Augustyna apel o interwencję. Podpisało się pod nim 100 na 170 wszystkich pracowników fizycznych w MPO. Działania dyrektora określili jako mobbing. - Pan dyrektor czuje się bezkarny i powołuje się na dobrą znajomość z prezydent Łodzi - mówi Uznański. - To naganne zachowanie. Zwłaszcza, że o koneksjach z prezydent zapewnia osoba, dla której człowiek w stroju roboczym jest śmieciem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Miejskie spółki w Łodzi. Duże przemeblowanie na stołkach w zarządach

W styczniu związkowcy poinformowali o zachowaniu dyrektora magistrat. W tym samym miesiącu w MPO powołano komisję antymobbingową. Jednak związkowcy są zawiedzeni jej pracą, bo po trzech miesiącach nie ma żadnego efektu. - Zgodnie z wewnętrzną polityką antymobbingową komisja powinna rozpatrzyć skargi pracowników w ciągu 14 dni - podkreśla Uznański.

- Według nas komisji nie powołano, by problem rozwiązać, tylko by zamieść go pod dywan. Zresztą, wszystkie związki zawodowe zgłosiły jedną kandydatkę do komisji. Po pierwszym posiedzeniu została ona odwołana przez przewodniczącego komisji, bo uznał, że mogła być ofiarą mobbingu. Nie pomogły zapewnienia, że nie czuje się poszkodowana. A chodziło o to żebyśmy nie mieli informacji o przebiegu postępowania.

ZOBACZ TEŻ: Zarządy spółek miejskich w Łodzi. GOŚ i MPO mają poszerzone zarządy. A co ze ZWiK?
Związkowcy podkreślają, że mimo to poufne informacje z komisji wypływają. -Tylko przekazywane są dyrektorowi oskarżanemu o mobbing, ponoć łącznie z ujawnianiem danych osobowych pracowników, którzy przeciwko dyrektorowi zeznawali - mówi Uznański.

Według związkowców informacje z posiedzeń komisji przekazuje dyrektorowi jego przedstawiciel w tej komisji. - Natomiast o powołaniu takiej osoby do komisji antymobbingowej nie ma mowy w jej regulaminie - zaznacza Uznański.

31 maja interpelację w sprawie sytuacji w MPO złożył Łukasz Magin, radny PiS. Zaznaczył, że prosi o potraktowanie sprawy poważnie, bo w relacjach z podległymi pracownikami dyrektor rzekomo powołuje się na znajomość z prezydent Łodzi. Jednak odpowiedź ma otrzymać dopiero pod koniec czerwca.

Natomiast nowy prezes MPO Paweł Jankiewicz powołany 30 maja, zmienił przewodniczącego komisji antymobbingowej. „Solidarność” jednak nie wie, kto nim został. - A o wszelkich zmianach w komisji antymobbingowej związki powinny być zawiadomione - mówi Uznański.

CZYTAJ TEŻ: Prezes MPO: "Odpady trzeba będzie wywozić z Łodzi, a koszty spadną na łodzian" [ROZMOWA]

Katarzyna Ciesielska, rzeczniczka MPO , podkreśla, że prezes spółki jest zdziwiony zarzutem „S”. - Żadne pismo z wnioskiem o udostępnienie informacji, kto został nowym przewodniczącym, nie wpłynęło do zarządu spółki - mówi.

Jak nowe władze spółki zamierzają rozwiązać problem mobbingu? - Komisja antymobbingowa ma czas na zakończenie pracy do 17 czerwca. Po tym czasie zarząd spółki zapozna się protokołem z prac komisji i wtedy będzie mógł więcej powiedzieć - tłumaczy Ciesielska.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 30 maja - 5 czerwca 2016 roku