Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gospodarstwo ekologiczne – można na tym zarobić

Wit L. Leśniewicz
Monika Mrowińska liczy, że dzięki unijnym pieniądzom postawi szklarnię i będą wcześniej pomidory
Monika Mrowińska liczy, że dzięki unijnym pieniądzom postawi szklarnię i będą wcześniej pomidory Wit L. Leśniewicz
Gdy przestawiła gospodarstwo na produkcję ekologiczną, wielu pukało się w czoło. Teraz ma wielu odbiorców, m.in. z Łodzi, Warszawy. Jej warzyw używają do gotowania w programach kulinarnych.

- Zaczęło się w roku 2001. Mieszkaliśmy z mężem i dwójką dzieci w bloku w Zelowie. Zdecydowaliśmy jednak wrócić na wieś, do mego rodzinnego domu w podłaskich Łopatkach. Przejęłam gospodarstwo. Zaczęłam szukać alternatywy. Chciałam też, by nasze dzieci dobrze się odżywiały - wspomina początki swego gospodarstwa Monika Mrowińska.

Gospodarstwo Ekologiczne Mrowisko Moniki Mrowińskiej z Łopatek w gminie Łask w woj. łódzkim zajmuje się ogrodniczymi uprawami ekologicznymi. Nastawione jest głównie na uprawy ogrodnicze: sałatę, rzodkiewkę, papryki, pomidory, kapustę i brokuły, a ostatnio cukinię. Uznanie wśród klientów zdobyło też za poziomki i maliny. Gospodarstwo Mrowisko to 6 ha wraz z lasem. Większość produkcji odbywa się pod osłonami.

Nasze produkty są droższe, bo mamy mniejszą wydajność. Np. sałaty sadzimy rzadziej niż w zwykłych gospodarstwach. To samo jest w przypadku pomidorów. Z krzaka mamy 5-6 gron, a nie 20. A pracy przy tym jest więcej. Większość robimy ręcznie

W 2002 r. Monika Mrowińska podpisała umowę z jednostką certyfikującą Ekogwarancja, po dwóch latach otrzymała certyfikat. Z dokumentem w ręku i produktami w koszach jesienią 2004 r. ruszyła do sklepów w Łodzi.

- Wszyscy miło mnie przyjęli. To ważne, bo dodało mi pewności siebie – twierdzi gospodyni z Łopatek. - Nasze produkty są droższe, bo mamy mniejszą wydajność. Np. sałaty sadzimy rzadziej niż w zwykłych gospodarstwach. To samo jest w przypadku pomidorów. Z krzaka mamy 5-6 gron, a nie 20. A pracy przy tym jest więcej. Większość robimy ręcznie. To „rękodzieło artystyczne” - żartuje pani Monika.

Zaczynała od malin, później były sałaty: lodowe, masłowe, strzępiaste. W następnym roku ruszyła z nowalijkami. Teraz najwięcej gospodarstwo produkuje pomidorów głównie malinowych, ale później, jesienią, do listopada, nawet grudnia owocują zwykłe odmiany. Są bardziej odporne na choroby.

Produktów z gospodarstwa ekologicznego nie kupują przypadkowi klienci. Tylko ci świadomi. - Mamy dobre relacje, cieszę się, że ludzie przyjeżdżają do gospodarstwa. Nie tylko kupują, ale też oglądają, jak to wszystko rośnie, rozmawiają. Choćby o zdrowym żywieniu. Sami jemy zdrowo, mam troje dzieci i wszystkie są zdrowe - podkreśla Monika Mrowińska.

Właścicielka gospodarstwa podkreśla, że duża część odbiorców indywidualnych, to osoby, które przeszły chorobę nowotworową lub są w czasie chemioterapii. Jak mówi, lekarze zalecają im wtedy warzywa i owoce bez chemii. Produkty z ekologicznego gospodarstwa spełniają te wymagania.

- Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak dużej liczby ludzi to dotyczy. Dopiero po rozmowach z klientami zwróciłam na to uwagę. I pogłębiłam wiedzę na ten temat - wyjaśnia pani Monika.

Jeśli jednak człowiek gospodaruje zgodnie z naturą, to natura mu się odpłaca. Przez to, że nie stosujemy środków chemicznych, mamy dużo naturalnych sprzymierzeńców. Ropuchy wyjadły szkodniki. Jest ptactwo. Krety są pożyteczne, wyjadły rolnice

Większość produkcji odbywa się pod osłonami. Nie ma się co dziwić, bo pogody u nas są zmienne. Na dworze rosną poziomki, maliny. - Podczas jednej z kontroli, inspektor z Ekogwarancji przywiózł nasiona poziomek. Przyjęły się, dobrze owocują. Jestem zadowolona - zauważa gospodyni.

Starsze są maliny. Czasem trzeba chronić je przed chorobami. Także ekologicznie, np. gnojówką z pokrzywy, ze skrzypu polnego lub opryskami wyciągiem ze skorupiaków morskich.- Jeśli jednak człowiek gospodaruje zgodnie z naturą, to natura mu się odpłaca. Przez to, że nie stosujemy środków chemicznych, mamy dużo naturalnych sprzymierzeńców. Ropuchy wyjadły szkodniki. Jest ptactwo. Krety są pożyteczne, wyjadły rolnice. Nawet jak podniosły pomidory, to tylko trochę i wszystko się ułożyło. Jak człowiek współgra, to przyroda pomaga - uważa Monika Mrowińska.

Rok 2014 był dla Mrowiska przełomowym. Prawie równo 10 lat po uzyskaniu pierwszego certyfikatu, gospodarstwo otrzymało wyróżnienie w Konkursie "Nagroda Gospodarcza Województwa Łódzkiego" w kategorii: Zielona Gospodarka. Jak mówi Monika Mrowińska, wyróżnienie, dało jej impuls do dalszego działania. Za namową syna założyła profil gospodarstwa na facebooku. Do upraw wprowadziła cukinię. I od razu sukces. 

Nasza cukinia zrobiła furorę, dzięki niej trafiliśmy do telewizji. Gotowano z niej potrawy w śniadaniowym programie "Dzień Dobry TVN"

- Nasza cukinia zrobiła furorę, dzięki niej trafiliśmy do telewizji. Z naszej cukinii gotowano potrawy w śniadaniowym programie "Dzień Dobry TVN" – dodaje pani Monika.Ostatnio jeden z odcinków audycji "Jakubiak lokalnie" dla stacji Kuchnia + nagrywał w Łopatkach Tomasz Jakubiak.

Monika Mrowińska myśli o pozyskaniu na początku przyszłego roku unijnych pieniędzy na rozwój gospodarstwa. Przydałyby się m.in. do postawienia szklarni z prawdziwego zdarzenia. Tak, by ekologiczne pomidory były w maju, a nie w połowie czerwca.

Gospodyni z Łopatek szuka też nowych rynków zbytu. Obecnie ma większą liczbę odbiorców w Łodzi, Warszawie i Sosnowcu. 
- Każdy rynek jest inny. W Łodzi wstawiamy produkty do sklepów, dostarczamy je też indywidualnym odbiorcom, zawozimy im do domów, biur i innych miejsc pracy. Z kolei w Warszawie dojeżdżamy do miasta i tam odbierają je od nas ludzie jednego z portali internetowych poświęconych zdrowej żywności i rozprowadzają dalej. Z odbiorcami z Sosnowca umawiamy się najczęściej w Rzgowie, przez który oni przejeżdżają wracając z północy Polski - ocenia Monika Mrowińska.

Rolniczka podkreśla, że sprzedaż szła by jeszcze lepiej, gdyby w okolicy było więcej ekologicznych producentów. Teraz, by opłacało się zawieźć towar do Warszawy, musi mieć kilka zamówień. Gdyby było więcej producentów, można by taniej i szybciej realizować więcej zamówień. Choć i tak Monika Mrowińska nie narzeka.

- Prowadzenie gospodarstwa ekologicznego jest opłacalne. To dobra alternatywa dla małych gospodarstw. Nawet próbowałam namówić kilka osób do tego. Byłoby łatwiej działać, bo odbiorców jest dużo. Zachęcam i czekam na odzew - mówi pani Monika.

Monika Mrowińska od prawie trzech lat szefuje stowarzyszeniu, które prowadzi niepubliczną szkołę podstawową w Łopatkach. Kilka miesięcy temu mieszkańcy wybrali ją z dużym poparciem sołtyską Łopatek. Jest też jedną z kandydatek w zaplanowanych na niedzielę wyborach do Rady Powiatowej Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego w pow. łaskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki