Najsłynniejszym powiedzeniem po derbach jest zwrot wypowiedziany przez Leszka Napoleona Jezierskiego, który powiedział po meczu ŁKS - Widzew: „Punkty zostały w Łodzi”. Niby to oczywistość, jak w stylu „Piłka jest okrągła, a bramki są dwie” trenera Kazimierza Górskiego, ale to celne spostrzeżenie.
Stanisław Stachura (ŁKS) po derbach w 1975 roku: - Wiele zastrzeżeń mam też do obrońców, pozwalających ogrywać się przeciwnikom, momentami we wręcz dziecinny sposób.
Leszek Jezierski (Widzew) po derbach w 1975 roku: - Nasz przeciwnik próbował dać momentami pokaz swoich umiejętności, obserwowaliśmy fajerwerki techniczne. Efektowne, ale jak się okazało - nieskuteczne.
W 1985 roku po derbach Widzew - ŁKS (4:1) wiele informacji w Dzienniku Łódzkim należało traktować z przymrużeniem oka. Na pierwszej stronie przykuwał wzrok tytuł: „Belmondo zagra Skrzetuskiego”, a na stronie sportowej przyciągał uwagę tytuł: „Boniek wraca do Widzewa. Nie Roma, nie Real”. Skąd takie informacje? Był prima aprilis, a gazeta po derbach ukazała się 1 kwietnia.
Na poważnie o derbach mówili trenerzy. Zygmunt Gutowski (ŁKS): - Trudno mieć satysfakcję, skoro się przegrało, ale muszę podkreślić dobry poziom spotkania i grę obu drużyn, a mecz przypadł chyba do gustu widzom.
Bronisław Waligóra (Widzew): - Można mieć pretensje do Dziekanowskiego, że nie strzelił jedenastki, ale nie można zapominać o jego doskonałej grze. Jeśli do Darka dołączy jeszcze Smolarek, dwójka naszych napastników będzie stanowić doskonały duet. Nie tylko w lidze.
Po meczu ŁKS - Widzew (1:0) w 1988 roku Dziennik Łódzki zatytułował sprawozdanie: „Kto zagra w pucharach?”. Tak wysoka była stawka meczu. Dziś gramy na zapleczu ekstraklasy.
A trenerzy mówili. Orest Lenczyk (Widzew): - Moim zdaniem przegraliśmy te derby w środku ubiegłego tygodnia (?!). Nie mogłem zrozumieć, gdzie się podziała forma Podsiadły.
Trener ŁKS Leszek Jezierski: - Wygrać mogliśmy w jeszcze większych rozmiarach, lecz niestety zawiodła u moich piłkarzy strzelecka skuteczność.
ŁKS wygrał z Widzewem 2:0 w 2008 roku. To wtedy do “historii” trafił ówczesny trener Widzewa Marek Zub, który po meczu wszedł do szatni swojej drużyny i chcąc pocieszyć załamanych piłkarzy powiedział, że... nic się nie stało. Zawodnicy byli innego zdania, a wypowiedź Zuba ostatecznie pogrążyła go w oczach kibiców Widzewa.
Przed sobotnimi derbami Łodzi głos zabrał Marcin Robak: - Porażka na własnym stadionie trochę w nas siedziała, ale teraz to już historia i czekamy na kolejne derby, które chcemy wygrać. Jesteśmy gotowi, a ŁKS na pewno spodziewa się ciężkiego meczu.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?