Dla wielu sympatyków tej dyscypliny w kraju to właśnie mecz w Łodzi zapowiadał się zdecydowanie najciekawiej w tej serii spotkań. I nie ma w tym nic dziwnego. Przecież to właśnie bielszczanki zajmowały przed tą kolejką trzecią lokatę w tabeli z 23 punktami na koncie, podczas gdy łodzianki plasowały się na piątej pozycji, tracąc do przeciwniczek dwa ,,oczka".
W pewnym sensie przewagę psychologiczną miały podopieczne trenera Macieja Biernata. A to z tego względu, iż wygrały trzy ostatnie oficjalne mecze z BKS, w tym to ostatnie w maju tego roku (3:1 na parkiecie na południu Polski). W poprzedniej kolejce dziewczyny z Budowlanych zwyciężyły u siebie Volley Wrocław 3:1, podczas gdy BKS uległ w Bielsku-Białej Chemikowi Police 0:3.
W pierwszym secie mniej więcej do jego połowy trwała wyrównana walka. Wystarczy zresztą spojrzeć na ewolucję rezultatu. Było 1:3, 5:5, 8:10, ale później już między innymi 17:14 oraz 20:15 po akcji doświadczonej Any Bjelicy, która ostatecznie zagrała. Wreszcie po akcji Małgorzaty Lisiak cieszyły się gospodynie (25:21)
W drugiej odsłonie meczu lepiej rozpoczęły zawodniczki Biernata. Prowadziły bowiem 1:0, 3:1 i 5:4. Ale ostatni remis to 5:5, a później prowadziły już wyłącznie bielszczanki. Było 7:12, 9:16 i 14:20. Kiedy nie pomyliła się Paulina Damaske (była siatkarka Budowlanych), trafiając na 16:23, stało się jasne, kto będzie górą. Partię zakończyła Martyna Borowczak (17:25).
W trzecim secie pierwszy punkt zdobyła Bjelica (1:0), jednak cały czas było widać, że drużynę gości interesuje sięgnięcie po pełną pulę. Po raz ostatni był remis przy wyniku 9:9 (pomyliła się Joanna Pacak), natomiast potem było 11:12 po ataku Andrei Mitrović. Ale od tego momentu łodzianki miały wyraźny kryzys, co bezwzględnie wykorzystał BKS (11:16 po akcji Borowczak). Jeszcze walczyła Mackenzie May (15:17), ale z zimną krwią punktowała Damaske (15:20). No i ponownie górą byli goście (18:25 po zagraniu w aut Bjelicy).
W czwartej partii Budowlani przegrywali 0:3, jednak nie stracili wiary w siebie. Było 7:7, 9:9 12:10, 17:14 i 19:15 (po bloku na Nikoli Abramajtys). Następnie zrobiło się 21:17, a potem nawet 23:22 po ataku Regiane Bidias. Na szczęście gospodynie nie wypuściły z rąk szansy i zwyciężyły (25:22 po bloku na Laak)
A więc tie-break. Rozpoczął się wręcz beznadziejnie dla Grot Budowlanych. Przegrywały 0:4 i Biernat musiał poprosić o czas. To jednak nie pomogło, bowiem po chwili było już 0:5. A po ataku Bidias 1:7, a po kilkudziesięciu sekundach 1:8. Później było 3:11 i 3:13 po ataku Bidias. No i to BKS miała wesołą podróż do domów (3:15 po złym ataku Bjelicy).
Teraz przed Grot Budowlanymi niezwykle prestiżowe starcie. Już w najbliższy poniedziałek o godzinie 17.30 rozpoczną bowiem w Sport Arenie derbowe starcie z ŁKS Commercecon, a więc aktualnymi mistrzyniami Polski. Zanosi się naprawdę na spore emocje
Grot Budowlani Łódź - BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała 2:3 (25:21, 17:25, 18:25, 25:22, 3:15)
Budowlani Łódź: Wilińska 1, Lisiak 8, Bjelica 16, Mitrović 10, Różyńska 3, May 24, Łysiak (libero) oraz: Pol 3, Łazowska, Sobiczewska 1, Lijewska 2.
BKS: Nowicka 4, Pacak 12, Borowczak 9, Laak 27, Majkowska 4, Damaske 19, Mazur (libero) oraz: Ciesielczyk, Nowak (libero), Stachowicz, Abramajtys 1, Bidias 9.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?