Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny wypadek na łódzkim basenie

Marcin Bereszczyński
Kamil z Olechowa: Ratownik patrzył, jak chłopak poszedł na dno
Kamil z Olechowa: Ratownik patrzył, jak chłopak poszedł na dno Krzysztof Szymczak
Przeżyliśmy we wtorek na basenie "Anilany" horror. Wychodząc z wody, usłyszeliśmy, że ktoś wzywa pomocy. Młoda dziewczyna krzyczała, że topi się chłopak. To co zobaczyliśmy nas zszokowało. Chłopak w koszulce z napisem "Ratownik", który wyglądał na 15-latka, stał przy krawędzi basenu i patrzył się jak tonący odbijał się od dna i rozpaczliwie łapał powietrze.

Po kilku próbach już nie wypłynął. Ratownik stał i dalej na niego patrzył - relacjonuje Kamil, mieszkaniec łódzkiego Olechowa.

Dopiero po tym, jak wypoczywający na basenie zagrozili ratownikowi, że go pobiją, zdecydował się działać. Wskoczył do wody i z pomocą innych osób wyciągnął tonącego na brzeg. Młody mężczyzna był siny, nie oddychał. Niestety, ratownik nie potrafił udzielić mu pomocy.

- Darł się za to, żeby starsi ratownicy przybiegli - opowiada pan Kamil. Ci zaraz zaczęli reanimację. Na miejsce wezwano też karetkę pogotowia, która na sygnale zabrało poszkodowanego do szpitala. Kierownictwo basenu odpiera zarzuty. - Wstępnie mogę powiedzieć tyle, że nie mamy zastrzeżeń do zachowania ratownika - mówi Anna Grzegorczyk, kierownik łódzkiej Anilany.

Więcej w środowym wydaniu "Dziennika Łódzkiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki