Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazdy na trybunach Widzewa, a piłkarze biją wszystkie niechlubne rekordy

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Fot. Krzysztof Szymczak
Piłka nożna. Widzew w niedzielę o godz. 15 gra z Radomiakiem w Radomiu. Kibice przeżywają jeszcze ostatnie niepowodzenia.

Ligowy mecz Widzewa z Górnikiem (2:3) z trybun obserwowały legendy klubu: Mirosław Tłokiński, Józef Młynarczyk i Marek Koniarek. Gwiazdy oglądały jednak kolejny przegrany mecz swoich następców.

Redaktor Wojciech Filipiak wyliczył, że nigdy nie zdarzyło się do tej pory, by Widzew przegrał pięć meczów po kolei na swoim boisku. Bywały serie jedynie trzech meczów. Najdłuższa seria kolejnych przegranych meczów to osiem w 1948 roku, ale tylko trzy u siebie (to znaczy na ŁKS). Najdłuższa seria bez wygranej w roli gospodarza - 12 meczów w ostatnim sezonie „ery Cacka” 2014/15, w tym siedem remisów i pięć porażek. Najdłuższa seria remisów u siebie - 6 w 1990 roku (na przełomie sezonów 89-90 i 90-91).

Przed łodzianami jeszcze dwa mecze tego udanego w sumie sezonu. Mogło być jeszcze lepiej, ale Widzew nie chciał (nie mógł?) powalczyć o puchary. Cały wysiłek i wypracowana dobra opinia w rundzie jesiennej zostały zniweczone koszmarną wiosną. Rycerzami wiosny widzewiacy na pewno nie są.
Tak naprawdę tylko Andrejs Ciganiks może mile wspominać mecz z Górnikiem. W swoim trzynastym występie w barwach Widzewa po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców. Po meczu Łotysz mówił: – Po wejściu na boisko najpierw przez dziesięć minut grałem na lewej stronie, a gdy trener zdecydował się wprowadzić Fabio Nunesa, to zmieniłem stronę na prawą. Wydawało się, że powinniśmy strzelić dwa, trzy gole i byłoby super, ale w rzeczywistości udało się zdobyć jedną bramkę w ostatnich dziesięciu minutach. Mieliśmy swoje szanse, dajemy z siebie to, co najlepsze i walczymy do ostatniej minuty. Tak staramy się grać na własnym stadionie, ale końcowy wynik brzmi 2:3. Wiedzieliśmy, że mamy już na koncie siedem porażek u siebie, a trener mówił nam przed meczem, żebyśmy zagrali przede wszystkim dla kibiców, bo to jest bardzo ważne, ale niestety dzisiaj to nie był nasz dzień.
Ernest Terpiłowski dodał: – Dwie bramki straciliśmy w zbyt łatwy sposób. Wyszliśmy pierwsi na prowadzenie, co nam ostatnio się nie zdarzało, ale musimy wystrzegać się takich błędów, ponieważ w tej lidze są one bardzo szybko wykorzystywane. Przekonaliśmy się o tym w dzisiejszym meczu z Górnikiem Zabrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki