- Stan dziewczynki dziś jest dobry, ale niewykluczone, że w przyszłości pojawią się problemy zdrowotne związane z wypadkiem - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Trwa postępowanie w sprawie ustalenia przyczyn zdarzenia. Biegły uznał, że stan elewacji budynku jest zły.
Śledczym udało się ustalić, że do wypadku doszło na skutek niewłaściwie wykonanych 10 lat temu prac remontowych. - Podczas remontu elewacji budynku doszło do szeregu błędów, były poważne zaniedbania - mówi Kopania. - Zarządca w przeddzień wypadku został poinformowany o pęknięciu części balkonu. Zlecił nawet naprawę specjalistycznej firmie. Firma wypożyczyła podnośnik, jednak nie rozpoczęła prac z powodu planowanego święta Łodzi. Naprawa miała odbyć się po weekendzie. Do wypadku doszło w piątek.
Tynk spadł na dziecięcy wózek, który stał pod zakładem jubilerskim. Na miejsce przyjechało pogotowie, które natychmiast zabrało dziewczynkę do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Dziecko miało ciężki uraz głowy, trafiło do szpitala. Daszek przy wózku był rozłożony, ale to nie pomogło. Siła uderzenia była zbyt duża i daszek nie ochronił główki dziewczynki.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście prowadzi śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania u dziecka ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jednak na razie nikt nie usłyszał zarzutów. - Przed podjęciem ostatecznej decyzji materiał dowodowy wymaga uzupełnienia. Konieczne będą dodatkowe przesłuchania dotyczące m.in. realizacji przeglądów technicznych nieruchomości - dodał rzecznik prokuratury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?