W Atlas Arenie Trottersi oczywiście ograli Washington Generals (122:109), bawiąc ponad 6 tysięcy widzów i wywołując szczególnie gorący aplauz wśród dzieci i młodzieży.
Nie wynik był oczywiście ważny, ale popis zręczności, sprawności fizycznej, pomysłowości i momentami prawdziwej koszykarskiej sztuki najwyższej próby podany publiczności w sosie gagów i dowcipów w amerykańskim stylu. Do kosza wpadała nie tylko piłka, ale i... zawodnicy. W kilku ''numerach'' brali udział także widzowie, zarówno najmłodsi, jak i dorośli.
- Cześć, cześć, cześć, zrobimy trochę hałasu - takimi słowami powitał widownię, nieco łamaną polszczyzną, główny showman drużyny Big Easy.
Już rozgrzewka, tradycyjnie w takt znanego standardu jazzowego ''Sweet Georgia Brown'' zapowiadała atrakcyjne widowisko. Sam mecz i jego otoczka także wywoływały zachwyt na widowni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?