Przy okazji ocenia się za tamto krytycznie i tłumaczy, dlaczego tak atakował Pięknego Mariana. Otóż dlatego, że Krzaklewski nie odpowiadał na pytania, tylko gadał swoje, co wyprowadziło dziennikarza z równowagi.
Zanim Gembarowski poślizgnął się na Krzaklewskim, mieliśmy Krzaklewskiego w redakcji przed wyborami parlamentarnymi w 1997 roku i usiłowaliśmy z nim zrobić wywiad. Ale o cokolwiek go pytaliśmy, on wracał do swego - opowiadał, jak po wygranych przez AWS wyborach skróci kadencję Kwaśniewskiego. Wyglądało, że na tym punkcie ma fiksum dyrdum.
Kiedy w końcu wymęczyliśmy konkretne odpowiedzi na konkretne pytania, okazało się, że jest temat, na który można z nim rozsądnie porozmawiać: Helicobacter pylori. Tak się złożyło, że wcześniej obaj byliśmy tym dziadostwem zainfekowani. Wymieniliśmy doświadczenia, doceniając postępy medycyny.
A w ogóle, gdyby Gembarowski przeprowadzał swój feralny wywiad dzisiaj, nie byłoby się czym gorszyć. Są dziennikarze, którzy na wizji flekują swych rozmówców tak, że Gembarowski mógłby się od nich uczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?