Zadziałał tak, jak należało się spodziewać. Ludzie są, niestety, z natury niewdzięczni, a nauczyciele w niczym nie odbiegają od ogólnoludzkiej normy. Łatwo zapominają, jak coś im się daje, wpadają w złość, kiedy im się coś zabiera. I nie miałoby najmniejszego znaczenia, gdyby miesiąc wcześniej miasto postanowiło obdarować każdego pedagoga 10-kilogramowym przydziałem herbaty i 20-kilogramową paczką mydła. Ważne, że zabierają te 100 gramów herbaty.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Urząd Miasta Łodzi: nauczyciel nie może pić darmowej herbaty (SKOMENTUJ)
Nauczycielskie związki już organizują się w obronie herbaty i mydła, jakby decyzja wydziału edukacji oznaczała, że nauczyciele przestaną się myć i pić herbatę. Nie przestaną, tylko będą się myć i popijać za swoje, tak, jak myje się i pije gros pracowników w Polsce. Chyba że wzburzenie spowodowane próbą zamachu na podstawowe prawa nauczycielskie zmaterializowane w herbacie i mydle osiągnie taki poziom, iż miasto przywróci zagrabiony deputat.
I tego nie można do końca wykluczyć. Należy natomiast z góry ukrócić jakiekolwiek spekulacje, że brak stu gramów herbaty i kostki mydła mógłby się odbić na jakości kształcenia. Kto by tak twierdził, ten w ogóle nie zna się na etyce zawodu nauczycielskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?