Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iga Świątek po pierwszej wygranej na Wimbledonie: Nie weszłam jeszcze w londyński rytm!

Agnieszka Bialik, Londyn
Iga Świątek fetuje wygraną z Chinką Lin Zhu na kortach Wimbledonu
Iga Świątek fetuje wygraną z Chinką Lin Zhu na kortach Wimbledonu PAP/EPA/ADAM VAUGHAN
Iga Świątek awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego Wimbledonu. Liderka światowego rankingu tenisistek wygrała w poniedziałek z Chinką Lin Zhu 6:1, 6:3. Po meczu raszynianka pojawiła się na konferencji prasowej, na której była też nasza reporterka. Oto zapis rozmowy z Polką.

Czy na tegoroczny Wimbledon przyjechała „nowa Iga”, bogatsza o ubiegłoroczne doświadczenia?
Myślę, że przyjechała ta sama Iga, ale pewniejsza, bo zagrałam kilka pojedynków na trawie. Pierwszy mecz był bardzo solidny. Wszystko, co chciałam zrobić, zadziałało. Mam nadzieję, że przez kolejne dni też tak będzie. Czuję, że z trenerami wykonaliśmy super robotę. Do tego trochę pozmienialiśmy, co może sprawić, że moja gra na trawie będzie bardziej efektywna.

Czy tenis na trawie da się pokochać?
Myślę, że tak. Generalnie z roku na rok coraz szybciej udaje mi się dostosować do trawy. Na szczęście przerwa w meczu spowodowana deszczem nie trwała długo, bo zaledwie kilkanaście minut, więc udało mi się utrzymać koncentrację. Sądzę, że wraz z rosnącym doświadczeniem trochę bardziej zrozumiem tenis na trawie. Będzie mi się grało coraz łatwiej i... może pokocham tenis na trawie?

Wimbledon rozpoczęłaś na korcie numer 1, tym samym, na którym w ubiegłym roku przegrałaś z Alize Cornet w trzeciej rundzie. Czy ma to dla Ciebie znaczenie?
Nawet nie pamiętałam o tym, gdzie grałam ostatnio. Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Te korty są podobne do siebie, zwłaszcza przestrzeń wokół kortów z mojego punktu widzenia.

Na Wimbledonie mieszkasz w tym samym domu, co przed rokiem, czy zmieniłaś adres?
Co roku raczej zmieniamy miejsce, ale w tym roku naprawdę wybrałam dość komfortowy adres. I bardzo się cieszę, że poza kortem mogę przyjemnie spędzić czas. W każdym razie stacjonujemy blisko Wimbledonu, dzięki czemu logistyka jest znacznie łatwiejsza. Natomiast przyjechałam tutaj dopiero trzy dni temu, więc jeszcze nie do końca weszłam w londyński rytm.

Agnieszka Bialik, Londyn

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Iga Świątek po pierwszej wygranej na Wimbledonie: Nie weszłam jeszcze w londyński rytm! - Gazeta Krakowska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki