Trener Andrzej Kretek odmienił ŁKS Łódź. To nie jest już ten sam bojaźliwy i niepewny zespół, co za czasów Wojciecha Robaszka. Teraz to ŁKS, który gra coraz lepiej i którego trzecioligowe drużyny muszą się bać. Pod batutą Andrzeja Kretka łodzianie zremisowali dwa mecze i dwa wygrali. Można tylko żałować strat punktowych z początku sezonu, ale przecież do końca rozgrywek jeszcze daleko i kto wie, może w za rok będą derby Łodzi w II lidze...
Przejdźmy do sobotniego meczu w Tomaszowie. Pierwsi zaatakowali gospodarze, ale Marcin Mirecki strzelił ponad bramką. Niecelnie uderzał także Mateusz Prusinowski. W 21 minucie pierwszy groźny atak przeprowadził ŁKS. Strzał Dawida Sarafińskiego efektownie obronił jednak Artur Holewiński. Warto jeszcze odnotować strzał Aleksandra Ślęzaka ponad poprzeczką. Dużo ciekawszy mecz oglądali kibice po zmianie stron, głównie za sprawą łodzian, którzy grali o niebo lepiej niż w pierwszych 45 minutach. W 75 minucie na strzał z ponad 20 metrów zdecydował się Aleksander Ślęzak. Piłka odbiła się od słupka i wtoczyła do siatki. Lechia, po stracie gola, rzuciła się do szaleńczych wręcz ataków. Zepchnęła ŁKS do defensywy. Mieli jednak tomaszowianie pecha, bo najpierw piłka, po strzale głową Daniela Potakowskiego trafiła w słupek. Za to w 81 minucie Marcin Mirecki strzelił, z około 16 metrów, w poprzeczkę. Dobijał Kacer Rakowski, ale choć miał do bramki jakieś pięć metrów, spudłował. W 90 minucie łodzianie strontrowali. Artur Golański przegrał jednak pojedynek z bramkarzem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
