18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile piwa mieści się w półlitrowym kuflu?

Mikołaj Diemko
Najlepiej można zarobić na piwie z sokiem
Najlepiej można zarobić na piwie z sokiem Archiwum
Dobrze schłodzone piwo z pianką w upalny piątkowy wieczór - o tym marzy większość rozpoczynających weekend klientów łódzkich pubów i ogródków piwnych. Niewielu zdaje sobie sprawę, że barman poda im zlewki z nalewaka, zamiast droższego naleje tańszy trunek, a kufla nie domyje po poprzednim kliencie, bo na zapleczu nie ma ciepłej wody ani zmywarki.

Bartek, 22-letni student Uniwersytetu Łódzkiego, pracował w jednym z łódzkich pubów przez kilka miesięcy. Była to dla niego dobra szkoła życia. Dziś doskonale wie, czego w ogródkach piwnych nie zamawiać. Postanowił nam opowiedzieć o tym, jak wygląda od kulis praca barmana.

- Sam lubię pić piwo i często przesiadywałem w różnych ogródkach. Uznałem, że nadam się doskonale do tej pracy - mówi Bartek. - Od tego czasu, na pewno innym wzrokiem patrzę na to, co dzieje się po drugiej stronie lady. Rzadziej chodzę do ogródków.

Zdziwienie pojawiło się już pierwszego dnia. Właściciel przyjął go do pracy, ale nie zapytał, czy ma książeczkę zdrowia z aktualnymi badaniami, bez której nie wolno zatrudniać nikogo w gastronomii.

- Gdy rozmawiałem z kolegami, okazało się, że żaden z nich nie ma takiego dokumentu. Nie wiedzieli też, że powinni go mieć - dodaje Bartek. - Nikt się nie przejmował tym, że mogliśmy być nosicielami różnych chorób.

Nie trwało długo nim Bartek zorientował się, że dla jego pracodawcy, klient był jedynie źródłem dochodu i trzeba wycisnąć z niego, ile się da.

- Właściciel mówił, że wszystko musi być sprzedane - mówi Bartek. - Kazano nam zbierać zlewki, które kapały z nalewaka. Dolewaliśmy do nich piwo i sprzedawaliśmy klientom. Gdy ktoś już trochę wypił, nie zauważał różnicy.

Nawet jeśli klient otrzymał piwo prosto z beczki, było go mniej niż powinno.

- Robiło się pianę, by optycznie kufel wydawał się pełny, a w rzeczywistości było mniej niż 0,5 l, za które zapłacił klient - opowiada Bartek. - Taka praktyka była u nas powszechna. Musieliśmy to robić. Właściciel zwracał uwagę barmanom, którzy lali zbyt dużo. Mojemu koledze zmniejszono nawet z tego powodu dniówkę. Wyszło na to, że przez pół dnia pracował za darmo.

Najlepiej można zarobić na piwie z sokiem. Kosztuje drożej niż "czyste", a jest go mniej.

- Sok zajmuje sporo miejsca. To czysty zysk dla właściciela. Tym bardziej że sok radzono nam rozcieńczać wodą, by nie skończył się za szybko - opowiada były barman. - W przypadku małego piwa, sytuacja przedstawiała się dla niego jeszcze lepiej. Marża, jaką uzyskuje się na małym, jest jeszcze większa niż na dużym. Gdy do tego klient zamawiał małe z sokiem, był to najlepszy interes. Po prostu laliśmy taką samą porcję soku jak do dużego, dzięki czemu piwa było jeszcze mniej.

Dobrze można było też zarobić na sprzedaży droższego piwa.

- Klient miał u nas duży wybór piw. Miał szczęście, gdy zamawiał droższe piwo w butelce, wtedy dostawał to, za co płacił. Gorzej, gdy zamawiał taki sam rodzaj piwa, ale z nalewaka. Zdawał się wtedy na ślepy los. Zgodnie z oznaczeniami na kranikach i wpisami w cenniku, jako lane sprzedawaliśmy piwo znanej marki. W rzeczywistości, dostawaliśmy beczki z zupełnie innym trunkiem. Bardzo rzadko ktoś się orientował - opowiada Bartek.
Poziom higieny w ogródku piwnym, także pozostawiał wiele do życzenia. - Mieliśmy tylko zimną wodę - mówi student. - Utrudniało to zmywanie, zwłaszcza że często nie mieliśmy też żadnego detergentu. Na prośby o płyn do mycia naczyń, właściciel reagował podobnie jak w przypadku soku - rozcieńczać. Przez cały czas, gdy tam pracowałem, mieliśmy tylko dwie ściereczki do zmywania. Robiliśmy co mogliśmy, by wyczyścić szklanki, lecz często zdarzało się, że goście pili z niedomytych naczyń. Bardzo długo nie mieliśmy nawet wiadra do mopa, by porządnie umyć podłogę. Właściciel bardzo oszczędnie wydzielał nam też worki na śmieci, często odpadki wysypywały się z nich na podłogę.

Właściciel dawał swoim barmanom nie tylko lekcję oszczędzania na klientach, ale także omijania prawa.

- By właściciel mógł zarobić jak najwięcej, mieliśmy na przykład nie wbijać towaru na kasę klientom, co do których mamy pewność, że nie są kontrolerami ze skarbówki - mówi Bartek. - Niektórych towarów zresztą w ogóle nie było na kasie.

Jak się okazuje, jest to powszechne zjawisko. Nie tylko w ogródkach piwnych. Jednak właściciele pubów wcale nie muszą ponieść straty z tytułu kontroli skarbowej. Mandaty nakładane są bowiem na pracowników. Dopiero w przypadku powtarzającego się naruszania prawa, ukarany może zostać przedsiębiorca.

Niewydawanie paragonów nie było jedynym przypadkiem łamania prawa przez pracodawcę naszego bohatera.

- Pracowałem nielegalnie - wyznaje były barman. - Przez te kilka miesięcy wciąż obiecywano mi, że dostanę umowę, jednak nie doczekałem się tej chwili. Podawałem dane, dokument lada dzień miał być mi dostarczony do podpisania, lecz w końcu sprawa się rozmyła. Gdy odchodziłem z pracy, właściciel nie zająknął się nawet słowem na ten temat. Machnąłem na to w końcu ręką.

Wielu rówieśników Bartka stawianych jest przez pracodawców w podobnej sytuacji. Według danych Państwowej Inspekcji Pracy, zatrudnianie bez umowy jest bardzo częste.

- Traktowany w ten sposób pracownik powinien udać się do inspekcji pracy, udzielane są tam bezpłatne porady prawne z zakresu prawa pracy - mówi Kamil Kałużny z OIP w Łodzi. - Poradę można uzyskać też telefonicznie.

Bartek, nauczony doświadczeniem, wie teraz, na co należy zwracać uwagę w ogródkach piwnych.

- Teraz, gdy wchodzę do jakiegoś ogródka, zawsze zwracam uwagę na czystość - mówi. - Uważnie przyglądam się też naczyniom i zwracam uwagę na to, ile piwa mam w szklance. To zostanie mi już chyba do końca życia. Nie chciałbym być klientem miejsca, które prowadzone byłoby w podobny sposób do tego, gdzie pracowałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki