Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro "nienaturalne". A molestowanie naturalne?

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Burza po słowach księdza Franciszka Longchamps de Beriera, jakoby byli "lekarze, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka wiedzą już, że zostało poczęte z in vitro, bo ma dotykową bruzdę, która jest charakterystyczna dla pewnego zespołu wad genetycznych" ucichła. Ksiądz przeprosił, ale tak, że nie przeprosił.

Burzy natomiast nie ma po słowach szkockiego kardynała Keitha O'Briena. Ten też przeprasza, ale za co? "Za swoje zachowania seksualne, które czasem były poniżej standardów oczekiwanych od osoby pełniącej funkcję księdza, arcybiskupa i kardynała". Tłumacząc na język mniej dyplomatyczny, nobliwy duszpasterz po prostu molestował młodszych księży.

Taki jest już Kościół katolicki. Małżeństwom, które nie mają szans na dzieci, kościelni hierarchowie odbierają jeszcze prawo do poczęcia in vitro, bo to "nienaturalne". A gdy na plebanii doszło najpierw do naturalnego poczęcia, a potem porodu, ksiądz, ojciec dziecka, nie wezwał karetki, mimo że matka o to błagała. Dziecko zmarło, ksiądz nawet nie poczuł skruchy. Czy to jest naturalne? A molestowanie seksualne dzieci, mężczyzn, kobiet? Też naturalne?

Nie przyjmuję argumentu, że nie tylko księża molestują, bo jak czytamy w katechizmie "zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych". Zatem zamiast szukać "bruzd", Kościół winien najpierw uporać się z chowanym pod sutanny libido duszpasterzy. Nawet kardynał O'Brien publicznie wspomniał, że Kościół z celibatem duchownych musi zerwać. On wie, że z popędem seksualnym wygrać się raczej nie da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki