Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Innowacyjna metoda leczenia serca jest stosowana w Łodzi

Joanna Barczykowska
Arkadiusz Staszek wczoraj przeszedł skomplikowany zabieg
Arkadiusz Staszek wczoraj przeszedł skomplikowany zabieg fot. Jakub Pokora
Arkadiusz Staszek z Konstantynowa Łódzkiego ma 39 lat. Do kliniki Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM w Łodzi trafił z poważną arytmią serca. - Jestem inżynierem sprzedaży. W samochodzie spędzam kilkadziesiąt godzin w tygodniu. Zaczął mnie boleć kręgosłup. Poszedłem na kontrolę do przychodni. Zrobili rutynowe badania. Ale jak tylko zrobili mi EKG, wezwali karetkę - opowiada.

Diagnozę przyjął jak wyrok: migotanie przedsionków serca. Przez dwa lata biegał od przychodni do lekarza. Brał setki leków. Raz w tygodniu stawiał się w przychodni na badania krzepliwości krwi. Tak miało być do końca życia. Dopiero lekarze z Kliniki Kardiologii Interwencyjnej i Kardiodiabetologii szpitala im. WAM przywrócili panu Arkadiuszowi zdrowie.

- Migotanie przedsionków jest najczęstszym typem arytmii. W Polsce cierpi na to pół miliona osób. Leczenie farmakologiczne jest w stanie zapobiegać napadom, ale arytmii nie wyleczy. Jedyną szansą jest ablacja, która polega na zniszczeniu fragmentu mięśnia sercowego odpowiedzialnego za powstawanie zaburzeń rytmu - tłumaczy prof. Andrzej Lubiński, kierownik Kliniki Kardiologii Interwencyjnej.

Zabieg nie wymaga operacji z otwieraniem klatki piersiowej. - Do serca przez nakłucie naczyń udowych wprowadzamy cewnik, wyposażony w nowoczesne systemy do trójwymiarowej nawigacji. Po znalezieniu źródeł arytmii, za pomocą energii wywołuje się w tym miejscu martwicę tkanki. To jeden z najbardziej skomplikowanych zabiegów ablacyjnych, ale gwarantuje 60-proc. skuteczność - dodaje profesor.

Arkadiusz Staszek w czwartek przeszedł zabieg. - Bardzo się denerwuję, ale wiem, że dzięki temu znowu będę mógł pracować. Bo handlowiec z arytmią do niczego by się nie nadawał - mówił nam przed operacją.

Innowacyjna metoda została wymyślona we Włoszech. Do Polski trafiła kilka lat temu. Brak nowoczesnego sprzętu długo uniemożliwiał jej stosowanie. Szpital im. WAM jako jedyny w województwie łódzkim zaczął ją wykorzystywać. W zeszłym roku wykonano tylko 20 zabiegów. W tym lekarze chcą przynajmniej podwoić tę liczbę.

Arytmia serca staje się chorobą cywilizacyjną województwa łódzkiego. Powikłania prowadzą do udaru mózgu. Województwo łódzkie jest prawie na ostatnim miejscu w Polsce pod względem liczby wszystkich zabiegów ablacji leczących różne rodzaje arytmii. W zeszłym roku było ich zaledwie 90. A w województwie zachodniopomorskim aż 364, w mazowieckim - 304. Gorsze od nas jest tylko podlaskie. - Chcemy poprawić te statystyki. Innowacyjna metoda pozwala nam przywrócić sprawność pacjentowi w ciągu trzech miesięcy. Zabieg nie jest tani, kosztuje 27 tys. zł. Ale jest tańszy niż przyjmowanie leków, hospitalizacja i wizyty w przychodni do końca życia - mówi prof. Lubiński.

Zabiegi ablacji są w pełni refundowane przez NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki