Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ireneusz Jabłoński: Urząd powinien zarządzać mieniem komunalnym, a nie tylko urzędolić

rozm. Piotr Brzózka
Ireneusz Jabłoński: Widzę urząd jako miejsce świadczenia usług publicznych i zarządzania mieniem komunalnym. Ale podkreślam - zarządzania, a nie urzędolenia, czy wyłącznie administrowania
Ireneusz Jabłoński: Widzę urząd jako miejsce świadczenia usług publicznych i zarządzania mieniem komunalnym. Ale podkreślam - zarządzania, a nie urzędolenia, czy wyłącznie administrowania Paweł Łacheta
Rozmowa z Ireneuszem Jabłońskim, nowym wiceprezydentem Łodzi.

Koniec bezpiecznego "eksperctwa", czas się sprawdzić - tak o Panu mówi Marek Michalik, były wiceprezydent Łodzi, dziś radny PiS.
Nie wiem, czy pan radny Michalik odnotował, że od 25 lat jestem czynnym zawodowo menedżerem zaangażowanym w działalność gospodarczą, w związku z czym moje "eksperctwo" jest tylko dodatkiem do działalności zawodowej, a nie główną aktywnością.

Rozumiem, że chodziło o sprawdzenie się w samorządzie. Miał Pan wprawdzie 4-letni epizod w Łowiczu, ale to było 20 lat temu.
To prawda, nie mniej miasto też jest dużym organizmem zarządczym. Szczególnie obszar, który został mi powierzony, ma takie cechy - wymaga dobrego zarządzania strategicznego i operacyjnego. Doświadczenia wyniesione z realnej gospodarki są bardzo cenne, znacznie bardziej, niż doświadczenia wyłącznie polityczne.

Czyli urząd jako korporacja.
Nie. Widzę urząd jako miejsce świadczenia usług publicznych i zarządzania mieniem komunalnym. Ale podkreślam - zarządzania, a nie urzędolenia, czy wyłącznie administrowania.

Jest Pan kierowany na kilka kulejących odcinków. Wydział Budynków i Lokali, mienie gminne, drogi... Miasto jest największym kamienicznikiem w Polsce. Ma Pan jakieś zamiary co do komunalnych nieruchomości?
Przede wszystkim chcę ten majątek solidnie zinwentaryzować, byśmy wiedzieli, czym tak naprawdę dysponujemy, w sensie formalno-prawnym, użytkowym oraz rzeczywistych potrzeb miasta. Nie jest tajemnicą, że chciałbym w możliwie dużym stopniu uczynić mieszkańców Łodzi współwłaścicielami tego majątku, oczywiście z poszanowaniem praw i obyczajów w tym obszarze. Natomiast tym, od czego zaczniemy, jest dobre, aktywne i gospodarskie zarządzanie tym majątkiem, w sposób możliwie przybliżony do tego, jak to robią prywatni właściciele.

Chce Pan uczynić łodzian współwłaścicielami, czyli mówiąc wprost - jak najwięcej mieszkań komunalnych sprzedać?
Tak, ponieważ zamożność Łodzi powinna być sumą bogactwa łódzkich rodzin. Wszystkie rodziny, które będą chciały zostać właścicielami lokali, w których mieszkają, z całą pewnością taką szansę dostaną.

Teraz też taką szansę mają.
Tak, ale program powinien nabrać tempa i rumieńców. Trzeba sięgnąć po rezerwy i w sposób bardziej dynamiczny zachęcić łodzian do tego, żeby chcieli zostać właścicielami nieruchomości.

A konkretnie, jak Pan chce tych rumieńców nadawać?
Trzeba zintensyfikować akcję informacyjną, na jakich warunkach i z jakimi korzyściami dla nabywców odbywa się ten proces. A tam gdzie będzie zachowana współwłasność, należy podpowiedzieć, jak tymi wspólnotami zarządzać, żeby wartość nieruchomości nie tylko nie spadała, ale z czasem rosła.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jeśli Pan uważa, że zasobem gminnym trzeba zarządzać tak jak prywatni właściciele, to podwyżka czynszów jest nieuchronna?
Dziś nie wiem, czy będzie konieczna, jeszcze nie zapoznałem się z oceną dotyczącą tego tematu. Poproszę o taki raport, by porównać, jak się kształtują ceny utrzymania mieszkań komunalnych i odnieść je do cen rynkowych, a następnie z tego wyciągnąć wnioski. W pierwszej kolejności chciałbym skoncentrować się na wydatkach związanych z utrzymaniem nieruchomości i odtwarzaniem ich wartości użytkowej. Natomiast wysokość czynszów to kwestia natury politycznej i będzie podejmowana po dyskusji w Radzie Miejskiej. Wysokość czynszów, to nie tylko funkcja potrzeb ekonomicznych, ale też pewien konsensus społeczny.

Nieruchomości to również miejskie działki. Może Pan nawet zwiększyć podaż, ale jak Pan chce wygenerować popyt? Miasto sprzedaje atrakcyjne grunty, tylko nikt ich nie kupuje.
Dla zwiększenia zainteresowania nabywców, trzeba zbudować dobrą atmosferę wokół Łodzi, co będzie możliwe przy okazji opracowywania i wdrażania programu rewitalizacji. To powinno zachęcić inwestorów z zewnątrz, żeby zechcieli skorzystać z szansy, włączyć się w proces rewitalizacji i nabyć nieruchomości, które powinny służyć przedsiębiorcom i mieszkańcom, a nie być "martwym kapitałem".

Nadzór nad spółkami pozostaje w kompetencji Marka Cieślaka?
Tak. Do momentu wypracowania końcowych rozwiązań ten podział pozostanie. W gestii wiceprezydenta Cieślaka będzie nadzór właścicielski nad spółkami. Natomiast w przyszłości spółki, które będą realizowały podlegające mi polityki miasta, pewnie będą też przeze mnie inspirowane do działań związanych z ich realizacją. Mówię np. o drogach i integracji inwestycji w jednym podmiocie.

Jak Pan sobie wyobraża dyskusję z wiceprezydentem Tomaszem Trelą z SLD? On zarzeka się, że nie będzie w tej kadencji prywatyzacji miejskich spółek i przekonuje, że to kwestia decyzji politycznych Hanny Zdanowskiej oraz jego, jako liderów dwóch partii koalicyjnych.
Na razie spółki mi nie podlegają, to kompetencja kolegi, poza tym nie znam dokładnej sytuacji ekonomicznej tych podmiotów. Jeśli nastąpi zmiana zakresu odpowiedzialności i jeżeli będę nadzorował te czy inne spółki, to będę proponował rozwiązania, które z mojego punktu widzenia będą dla nich optymalne. Nie zmienia to faktu, że te czy inne składniki majątku miasta, jeśli będą prywatyzowane, to na skutek decyzji politycznych i formalnych podejmowanych przez Radę Miasta. To nie jest decyzja wiceprezydenta ani nawet prezydenta

Strach często nie jest dobrym motywatorem w pracy. Od Pana zależy teraz los kilkuset urzędników w magistracie, w Zarządzie Dróg i Transportu. Może im Pan powiedzieć, co ich czeka? Ale bez okrągłych formułek, że wszystko zależy od zaangażowania.
Do końca tygodnia spotkam się z pracownikami, na bazie tych roboczych spotkań będę starał się wyrobić pogląd sobie na temat podziału kompetencji i zadań. We wszystkich miejscach, które restrukturyzowałem, czasem nawet bardziej głęboko, odnajdywałem ludzi gotowych wpisać się w zmianę formalną i mentalną. Wierzę, że w urzędzie i jednostkach zależnych, tacy ludzie są. Nie ma powodu, by ulegać panice, trzeba realizować swoje zadania i chcieć włączyć się w ten model zarządzania, który zostanie zaproponowany.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Czym innym jest wpisanie się w zmianę, a czym innym przywitanie z brukiem. Dziś obejmuje pan nadzór nad pewną liczbą ludzi. O ile ta liczba będzie mniejsza 1 stycznia 2016 roku?
Nie mogę składać deklaracji ani na plus, ani na minus, bo jeszcze nie spotkałem się ze wszystkimi pracownikami, strukturę departamentu i wydziałów dopiero poznaję. Dzisiaj jeszcze nie potrafię powiedzieć, czy są tam pożądane kompetencje, czy nie, czy ludzi jest za mało, czy też za dużo. Będzie czas, aby wypracować odpowiednie propozycje, które będą częścią dalszych zmian reorganizacyjnych w urzędzie i złożą się na pewną całość, którą - mam nadzieję - uda się przygotować w ciągu kilku miesięcy.

Zmieńmy temat. Projekt Łódź - pamięta Pan?
Oczywiście, że tak. Projekt Łódź jako fundacja został wykreślony z rejestru dwa lata temu, na skutek represji, która go spotkała. Ale tamta przygoda intelektualna i programowa, pozostaje w mojej trwałej pamięci.

Wiele osób mówi, że następuje reaktywacja tego projektu. W zarządzie miasta jest Pan i kojarzony z wami Marek Cieślak, blisko władzy pozostaje Błażej Moder. Współdecydujecie o losach miasta.
Nie wiedzieć czemu, tamtej strukturze przypisuje się walory sztywnej organizacji, quasi partii o ambicjach politycznych. Projekt Łódź był think tankiem miejskim, miejscem gdzie spotykały się różne środowiska wypracowujące rozwiązania dla miasta. Jakby popatrzeć na osoby aktywne dzisiaj w Łodzi, to można by uznać, że co najmniej kilkadziesiąt z nich otarło się o aktywność fundacji. Ale wyciąganie z tego wniosku, że Projekt Łódź został reaktywowany, jest daleko idącym nieporozumieniem. I jeszcze raz pragnę podkreślić, że prowadząc Projekt Łódź, nie mieliśmy ambicji politycznych.

Zawsze wam takie przypisywaliśmy.
Ale to wasz urok, macie prawo do błędu.

Błędu? Doszliście do stanowisk, władzy, a o taką chęć byliście podejrzewani.
Przyjmując taką retorykę, to ja "u władzy" byłem i przed i po Projekcie. To nie był podmiot, który istotnie zmieniał moją aktywność zawodową czy publiczną

Krążą legendy o Pana szorstkich relacjach z Markiem Cieślakiem, słyszałem nawet taką interpretację, że zestawiono was razem w zarządzie miasta, by czerpać korzyści z waszej rywalizacji.
Nie mam ani szczególnie bliskich ani chłodnych relacji z Cieślakiem, jesteśmy kolegami, znamy się od wielu lat, był moment, że bliżej współpracowaliśmy, ale w sferze programowej a nie zawodowej. Przyjmując zaproszenie od pani prezydent, miałem świadomość tego, że Marek będzie prowadził swój obszar aktywności, a ja swój. W mieście jest wystarczająco dużo zadań i miejsca do realizowania własnych ambicji nie tylko dla dwóch, ale i pięciorga ambitnych ludzi

Czemu dopiero teraz Pan został wiceprezydentem? Pana nazwisko na giełdzie krążyło od czterech lat. Pan mówi, że to były przymiarki medialne, ale...
One były rzeczywiście medialne. Żadne z rozmów, które wcześniej prowadziłem, nie miały charakteru twardej propozycji. Byłem zaangażowany w sprawy łódzkie, m.in. za sprawą dziennikarzy często proszących mnie o komentarze - dlatego byłem obecny w przestrzeni publicznej. Jednocześnie prowadziłem różne aktywności, które w tamtym czasie uważałem za ważne. Tym razem poprosiłem o przesunięcie mojego powołania do czasu aż zamknę i uporządkuję sprawy spółki, którą dotąd kierowałem.

Pewnie Pan traci finansowo.
Pensja wiceprezydenta nawet tak dużego miasta, jest niższa niż płaca prezesa spółki, ale będąc zawodowym menedżerem przez ostatnie 25 lat, zbudowałem sobie i rodzinie taką pozycję materialną, że obecne dochody nie zmienią istotnie standardu naszego życia.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki