Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Reginia-Zacharski: Nie wierzę w niemiecką troskę o prawa obywatelskie w Polsce

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Z dr. Jackiem Reginia-Zacharskim, politologiem z Wydziału Stosunków Międzynarodowych UŁ, rozmawia Piotr Brzózka

Minister Waszczykowski wzywa niemieckiego ambasadora w sprawie „antypolskich” wypowiedzi polityków z Niemiec. Ale przecież retoryka ważnych polityków PiS też jest antyniemiecka...
Minister spraw zagranicznych może najwyżej zaprosić ambasadora, więc nie szalejmy z tym wzywaniem... Warto zwrócić uwagę na różnicę w wadze jakościowej. Wypowiedzi grupy polityków niemieckich idą zdecydowanie dalej w ewentualnych skutkach - oni wzywają do nałożenia sankcji na Polskę, obłożenia nas procedurami kontrolnymi. To nie są opinie o tym, że ktoś jest brzydki, ktoś ładny. Tak naprawdę jest to przywoływanie możliwych mechanizmów politycznych, ewidentnie dla Polski niekorzystnych. Dlatego zaproszenie do ambasadora i prośba o wyjaśnienie wydaje mi się posunięciem niewykraczającym poza granice dyplomacji. Nie jest to atak ad personam, czy uprawianie polityki historycznej.

Tak, tyle że wypowiedzi polityków niemieckich odnoszą się do konkretnych posunięć nowej władzy. Czy PiS nie jest w tej sytuacji strażakiem, który gasi wzniecony przez siebie pożar?
Zerkałem dziś w rozmowę na Facebooku między kolegami z pracy... Mam wrażenie, że istotą jest różnica w oglądzie tego, czym jest suwerenność Polski. To nie jest tak, że rząd Polski wzywa do bicia Niemców, stąd niepokój za zachodnią granicą. Chodzi o to, że zagraniczni politycy krytykują pewne mechanizmy ustrojowe. Pojawiają się żądania nałożenia sankcji za to, że władze Polski wykonują suwerenne prawa, wynikające choćby z aktu końcowego KBWE. Obecne działania rządu są zakorzenione w takim myśleniu. Z drugiej strony jest optyka taka, że jesteśmy członkiem Unii, która ma jakieś standardy, które zdaniem niektórych polityków niemieckich, są naruszane. Elementem składowym UE jesteśmy bez wątpienia. Ale czy z tego należy wyciągać wniosek, że podstawowe zasady suwerenności uległy zatarciu? Według mnie, nie. Choć mam świadomość, że inna optyka istnieje i wcale nie jest marginalna.

A może klucz leży w tym, że prezes Kaczyński po prostu nie lubi Niemców, albo chce z negatywnym przekazem trafić do części elektoratu? Ostatnio powiedział, że żadne pohukiwania, zwłaszcza ze strony Niemców, nie zawrócą PiS z drogi. To nie pierwszy raz, gdy słowo „Niemcy” pada w takim charakterystycznym kontekście...
Generalnie, niezależnie od tego, ile czasu minęło od II wojny światowej, stosunki polsko--niemieckie zawsze będą podskórnie występującym elementem, granym czy to jako karta negatywna, czy pozytywna. Kiedy słyszę, że UE to wspólna rodzina, to do mnie nie trafia. Dziś Unia to formuła organizacji międzynarodowej - jest teatrem ścierania się różnych interesów narodowych. Stosuje się różne chwyty, czasem sięga po politykę historyczną, czasem histeryczną, czasem odwołuje do emocji. Nie chce mi się wierzyć, że politycy niemieccy podejmują dziś działania w trosce o prawa obywatelskie w Polsce. Dziś warto zadać sobie pytanie, czy te wypowiedzi w Niemczech, to nie jest przygotowanie gruntu pod coś.

Pod co?
Może to być związane z chęcią zmiękczenia stanowiska w sprawie imigrantów. A być może chodzi o sankcje wobec Rosji - duża część elit gospodarczych Niemiec nie jest usatys-fakcjonowana przedłużaniem tych sankcji, podczas gdy Polska zajmuje zdecydowane stanowisko w tej kwestii.

Jakie są dzisiaj faktyczne stosunki polsko-niemieckie? Nie między politykami, a między ludźmi? Wciąż w nas siedzi wojna i inne resentymenty?
Są przynajmniej dwa poziomy percepcji. Bardzo wielu Polaków powie o Niemcach, a także Rosjanach, że to mili ludzie. Ale czym innym jest ocenianie polityki państwa. Polityka państwa niemieckiego do 1999 r. miała wiele punktów zbieżnych z naszą polityką, stąd Niemcy były jednym z naszych głównym sojuszników w Europie. Po naszym wejściu do NATO, gdy Niemcy przestały być krajem granicznym Sojuszu, te więzi zaczęły słabnąć. Niemcy Shroedera nie prowadziły polityki sympatii i uśmiechów. Za Angeli Merkel to się zaczęło odwracać, ale ten wektor nigdy nie wrócił do takiej wspólnoty interesów, jak przed 1999 r.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
4 stycznia 2016 roku - 10 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki