Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak długo jeszcze postoją bloki z wielkiej płyty?

Sławomir Sowa
Elżbieta Muszyńska, urbanistka
Elżbieta Muszyńska, urbanistka archiwum
Wymarzony scenariusz byłby taki, że miasto rewitalizuje centrum, remontuje i buduje mieszkania komunalne i do nich przeprowadzają się mieszkańcy blokowisk. Wtedy można byłoby pomyśleć o likwidacji części bloków z wielkiej płyty - uważa urbanistka, Elżbieta Muszyńska.

Ile Pani zdaniem mogą wytrzymać bloki z wielkiej płyty?

Kiedy budowano je pół wieku temu, mówiło się, że około 50 lat, ale jak widać, one w dalszym ciągu stoją i przy dobrym utrzymaniu, remontach, mogą postać jeszcze długo, ale szczerze mówiąc, nie potrafię powiedzieć, jak długo. To w sensie technicznym. Ale generalnie widać, że zmieniło się podejście do osiedli z wielkiej płyty. Nie słychać nawoływań do burzenia tych osiedli, które są, w cudzysłowie, siedliskiem wszelkiego zła. A takie hasła w pewnym okresie zaczęły się pojawiać. W Stanach Zjednoczonych do pierwszych spektakularnych wyburzeń dochodziło już w latach 70. Dziś jednak, mimo silnych miejskich ruchów pod hasłem "miasto dla ludzi, a nie ludzie dla miasta", nie ma zakusów na osiedla z wielkiej płyty.

Ktoś wyliczył, że w blokach z wielkiej płyty mieszka jeszcze ponad 10 milionów Polaków. Czy nie są potrzebne kompleksowe badania, aby ocenić stan tych bloków? Nawet jeśli teraz wydaje się, że są w nie najgorszym stanie, to dobrze byłoby wiedzieć, jak długo jeszcze postoją. Skala problemu jest tak wielka, że nie da się go rozwiązać z roku na rok...

Oczywiście. Problem niewątpliwie jest. Warto zauważyć, że w tych blokach mieszka już trzecie pokolenie. Wiele mieszkań jest wykupionych, tworzone są wspólnoty, ludzie coraz bardziej utożsamiają się z tymi blokami i wcale nie marzą o przeprowadzce do śródmieścia. Jeśli już myślą o przeprowadzce, to do własnego domku na peryferiach. To ważny element przy rozważaniu, jaka przyszłość czeka osiedla z wielkiej płyty.

Ale kiedyś nadejdzie dzień, gdy trzeba będzie się z tej wielkiej płyty wyprowadzić.

Cóż, od razu zaznaczę, że to raczej utopia, ale wymarzony scenariusz byłby taki, że miasto rewitalizuje centrum, remontuje i buduje mieszkania komunalne i do nich przeprowadzają się mieszkańcy blokowisk. Do tego deweloperzy budują mieszkania w śródmieściu na sprzedaż i pod wynajem. Wtedy można byłoby pomyśleć o likwidacji części bloków z wielkiej płyty.

Kto powinien się martwić o przyszłość tych osiedli: spółdzielnie, które nimi zawiadują, mieszkańcy, którzy mają mieszkania własnościowe, miasto, które tak czy inaczej zderzy się z problemem?

Sami mieszkańcy nie podołają temu problemowi. Nie chodzi przecież o pojedyncze mieszkania, ale o całe wielkie budynki i ich otoczenie. To przede wszystkim powinien być problem miasta. Ale miasto jak może odsuwa od siebie ten problem. A przecież te osiedla mają swoją wartość architektoniczną i urbanistyczną. Dlatego miasto powinno mieć udział w ich rewitalizacji.

Są opinie ekspertów, że problemem takich bloków są nie tyle wielkie płyty, ile łączenia między tymi płytami. Czy mamy zaufać etyce pracy budowlańców sprzed 40, 50 lat?

Rzeczywiście, oszczędzało się zastępując lepsze materiały gorszymi, część materiałów była przywłaszczana, ale przecież i teraz różnie z tym bywa. A wybudowane wtedy bloki wciąż stoją, choć pewnie niektóre mają słabszą konstrukcję.

Czy wobec tego nie byłoby celowe powołanie jakiejś instytucji, stworzenie programu oceny stanu bloków z wielkiej płyty, aby przygotować się na perspektywę końca ich eksploatacji?

Myślę, że to warte rozważenia. Może nawet powinno się podjąć taką myśl nie na szczeblu miasta, ale państwa, bo to problem ogólnokrajowy.

Rozmawiał Sławomir Sowa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki