Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak miasto inwestuje przekładając pieniądze z kieszeni do kieszeni

Piotr Brzózka, Marcin Darda
Łódź kreuje. Zwłaszcza w dziedzinie finansów. Na potwierdzenie tego - słowem wstępu - krótka historia o kreatywnym obrocie pieniędzmi, bądź też, jak przekonują niektórzy, o cudownej operacji podnoszącej wskaźniki i wiarygodność Łodzi...

A zatem - Łódzka Spółka Infrastrukturalna zalega miastu na kwotę 228 mln zł. Nie ma z czego oddać. Miasto podnosi więc kapitał zakładowy ŁSI, pompując w tę spółkę 100 mln zł. Miejską spółkę - dodajmy dla jasności. Z otrzymanych pieniędzy firma... oddaje miastu 100 mln zł. Cała operacja przypomina przełożenie portfela z lewej kieszeni do prawej, albo na odwrót, co samo w sobie jest kuriozalne. Ale nie dlatego o tym piszemy. Okazuje się, że zabieg ten ratuje sytuację na przynajmniej dwóch polach.

Po pierwsze - "zwrot" pieniędzy przez ŁSI okazuje się być wpływem do budżetu, na tyle istotnym, że może uchronić miasto przed teoretycznym wejściem komisarza. Ponieważ dochody w 2012 roku będą mniejsze od spodziewanych, groziło nam, iż wskaźnik zadłużenia Łodzi przekroczy dopuszczalny próg 60 procent. Pojawienie się w kasie kwoty 100 mln sprawia, że relacja długu do dochodów wyniesie na koniec roku sporo poniżej progu. Tak więc mamy coś z niczego, jak to w Ziemi Obiecanej bywa.

Żeby było ciekawiej, radny Władysław Skwarka z SLD powiada, iż rzeczone 100 mln zł pomaga nam poprawić fatalne statystyki, jeśli chodzi o realizację wydatków inwestycyjnych. Łódź zaplanowała wydać w tym roku ponad 800 mln zł. Do końca września wydano ledwie 228 mln, co oznacza, że w trzy kwartały, udało się puścić w ruch niewiele ponad jedną czwartą planowanych nakładów. Zdaniem zasiadającego w komisji finansów radnego Skwarki, dołożenie kwoty 100 mln pozwala szacować, iż na koniec października plan może być zrealizowany w 50 procentach. Zawsze to lepiej, niż 30 procent, prawda?

Przy okazji można nadmienić, że jako wydatek inwestycyjny ma być zakwalifikowana też operacja zakupu laboratorium Zakładu Drogownictwa i Inżynierii na rzecz Zarządu Dróg i Transportu. Tu w grę wchodzi mniejsza kwota, bo tylko 4,5 mmln zł. Ale i w ty przypadku miasto przekłada po prostu pieniądze z jednej kieszeni do drugiej.

Ile Łodzi uda się wydać do końca roku? W ostatnim tygodniu zmniejszono plany z 811 do 802 mln, ale są szacunki mówiące, że wydane zostanie w granicach 500 mln. Bardzo niewiele, jak na rozbuchane ambicje i plan ułożony na ten rok. Zawsze oczywiście radni na kolejnej sesji mogą ściągnąć następne wydatki z planu, co statystycznie rzecz ujmując, w istotny sposób poprawi wynik na koniec roku. Choć tylko na papierze.

Rządząca ekipa odpiera, że niewykorzystane pieniądze nie przepadają. W związku ze zmianą harmonogramów zostaną po prostu wydane później. To co nie udało się w 2012, zejdzie w 2013, to co nie uda się za rok, będzie wydane w 2014. Niby nic takiego, ale sytuacja gdy nie potrafimy wydać dużej części planowanych wydatków inwestycyjnych, zdarza się kolejny raz z rzędu. Jak to się ma do ambitnych zapowiedzi prezydent Zdanowskiej na najbliższe lata? Wszak wybieramy ponoć model szwedzki - w kryzysie inwestujemy i jeszcze raz inwestujemy. I co na to wszystko Unia Europejska, która współfinansuje kluczowe łódzkie inwestycje?

Podczas zeszłotygodniowej sesji radni zdjęli z planu na ten rok ponad 100 mln zł wydatków inwestycyjnych. A mówiąc konkretnie - 64 mln, których nie uda się wydać na budowę trasy Górna, 30 mln na dworzec, 4 mln na stadion miejski, 6 mln na Centrum Dialogu, 7 mln na tworzenie sieci internetowej w mieście. Tak więc tegoroczny plan już na dzień dzisiejszy mógłby zakładać wydatki na poziomie niecałych 700 mln zł. Byłoby tak, gdybyśmy nie dodali stówy "wydanej" na dokapitalizowanie ŁSI.

Z czego wynikają problemy z wydawaniem pieniędzy? Sprawa, jak zawsze, jest złożona. Władze miasta przekonują, że opóźnienia przy budowie trasy Górna wynikają z problemów z wysiedleniami właścicieli nieruchomości znajdujących się w pasie drogi.

Spraw do rozwiązania było tu kilka. Po pierwsze inwestycji nie sprzyjał na pewno żal i ból prywatnych właścicieli nieruchomości, z których część nie chciała opuścić swojego dobytku, bądź też przystać na proponowane rozwiązania. Niektórzy skarżyli się, że miasto nie chce wykupić ich działek w całości, deklarując wypłaty jedynie za część. Osoby, które postawiono w takiej sytuacji nie ukrywały rozczarowania, podnosząc, że atrakcyjność pozostałej części nieruchomości w obliczu sąsiedztwa z ruchliwą trasą staje się równa zeru.

Newralgiczna okazała się też działka u zbiegu al. Jana Pawła II i Pabianickiej, na której znajdowała się zamieszkała przybudówka plebanii - jeszcze latem wykonawca (Mosty Łódź) narzekał, że wciąż nie otrzymał od miasta tego terenu. A bez tego trudno było ruszyć z pracami. Problem był też z przekazaniem terenów byłej jednostki wojskowej oraz ogródków działkowych. To wszystko problemy niezależne od inwestora, pytanie czy powinny być rozwiązywane w czasie, gdy budowa powinna się już toczyć w najlepsze.

Opóźniona jest też sztandarowa łódzka inwestycja, czyli podziemny dworzec. Prace ziemne przy budowie stacji miały się zacząć w maju, zaś w przypadku tunelu - w czerwcu. W lipcu miały ruszyć prace budowlane. Wykonawca, konsorcjum którego liderem jest Torpol, zapewniał, że przed Wielkanocą został złożony wniosek o pozwolenie na budowę. To miało być wydane w czerwcu, ale wtedy wykonawca został poproszony o dodatkowe dokumenty. Ostatecznie pozwolenie zostało wydane dopiero 10 sierpnia. Pierwsze prace przy wykopie ruszyły dopiero 13 września.

Co wydarzyło się do tego czasu? Mieliśmy problemy z PKS, który opóźniał wyprowadzkę z terenu obok dworca. Wykonawca sygnalizował też zaskoczenie dużą ilością wody, na którą natrafił pod ziemią. W tle toczył się też konflikt z firmą Enkev, która ma zakład produkcyjny w pobliżu dworca. Na początku września Enkev składał nawet do wojewody odwołanie w sprawie decyzji zezwalającej na rozpoczęcie wykopu.
To zapewne nie koniec, prawdopodobnie w tym roku nie uda się wykorzystać pieniędzy na szereg drobnych inwestycji, na przykład w szkołach. Zaliczyć będzie można do tej grupy wydatki na modernizację Piotrkowskiej. Jeśli pracę rozpoczną się dopiero w listopadzie, pierwsze faktury przyjdą w grudniu, miasto zapłaci je prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku. Poza tym nie jest wykluczone, że wpływ na drobniejsze, bardziej doraźne inwestycje wywrze nowa ustawa o odbiorze odpadów, choć to pieśń przyszłego roku. Od 2013 r. to gminy biorą na siebie politykę śmieciową. Już dziś pojawiają się interpretacje, że jeśli radni uchwalą zbyt niskie stawki, to odbiór śmieci dofinansuje budżet miasta. Jeśli tak się stanie, kołdra na inwestycje typu remonty dróg czy torowisk będzie jeszcze krótsza.

Problem z wydaniem całej kwoty zaplanowanej na inwestycje przytrafia nam się kolejny raz. W 2011 roku "oszczędziliśmy" 200 mln, wydając ledwie 400 z planowanych 600. Mimo to Hanna Zdanowska zapowiada rozszerzenie frontu inwestycyjnego w najbliższym czasie. Pani prezydent, stawiając przed nami wybór między modelem greckim a szwedzkim, postawiła na ten drugi. Grecki oznacza - zdaniem Hanny Zdanowskiej - przerzucenie kosztów walki z kryzysem na mieszkańców, drastyczne obcięcie wydatków inwestycyjnych, a także socjalnych. Tego ponoć nie chcemy, choć - jak zauważają opozycyjni radni - trudno nie odnieść wrażenia, iż podążamy tą właśnie drogą. Wystarczy spojrzeć na szykujące się podwyżki.

Hanna Zdanowska stawia jednak inaczej akcenty. Jej zdaniem wyjściem na szwedzką modłę ma być wzrost nakładów na inwestycje. Według ambitnych planów, w ciągu 3 lat na ten cel mają pójść 3 mld zł, choć odbędzie się to kosztem skoku zadłużenia do poziomu 68 procent w 2014 roku (wtedy jednak nie będą już obowiązywały dotychczasowe przepisy mówiące o maksymalnym 60-procentowym progu). Wśród najważniejszych inwestycji zaplanowanych na ten czas, są: trasa Górna (457 mln zł), dworzec podziemny (462 mln zł), infrastruktura wokół dworca (161 mln zł), trasa tramwajowa WZ z Olechowa na Retkinię (500 mln zł), rewitalizacja EC1 (281 mln zł), stadion miejski (223 mln zł), program rewitalizacji kamienic (50 mln zł), rewitalizacja Piotrkowskiej (60 mln zł), infrastruktura tramwajowa (50 mln zł), przebudowa Rojnej (27 mln zł).

Pozostaje pytanie, czy cięcia inwestycji tegorocznych, idąc w parze z przełożeniem części ich finansowania na przyszły rok, nie przysporzą nam problemów, czy cała sytuacja nie zagrozi dofinansowaniu tych projektów z kasy Unii Europejskiej. Przyszły rok jest ostatnim perspektywy unijnej 2007-13, a część inwestycji, których finansowanie miasto przerzuciło na przyszły rok ma dofinansowania europejskie. Chodzi m.in. o trasę Górna, węzeł multimodalny wokół dworca. Problem jest taki, że w skali Łodzi są to inwestycje gigantyczne, a rozliczenie ich proste i szybkie na pewno nie będzie.

Przypomnijmy, że Łódź w wielkim projekcie dworca zajmie się budową tak zwanego węzła multimodalnego (chodzi między innymi o budowę trasy tramwajowej wzdłuż północnej fasady dworca, przebudowę trasy tramwajowej na ul. Kilińskiego, budowę przystanków autobusowych komunikacji miejskiej i regionalnej, a także stworzenie parkingów oraz systemu zjazdów i dojazdów do dworca). Z tego blisko 600-milionowego projektu, aż 230 mln zł dokłada Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko. Ten sam program współfinansuje, razem z Regionalnym Programem Operacyjnym Województwa Łódzkiego niemal połowę wartości budowy trasy Górna, którą wycenia się na ponad 425 mln zł.

Urząd Marszałkowski, który pod względem formalnym nadzoruje te inwestycje wszczął po przesunięciach w budżecie Łodzi przegląd wszystkich projektów w skali regionu. Dlaczego? Bo miasto, przekładając pieniądze na inwestycje na przyszły rok, de facto przesunęło część wkładu własnego w projekty wspomagane przez fundusze europejskie, a bez wkładu własnego finansowanie z tychże funduszy możliwe nie jest. Po co ów przegląd projektów? Bo te, których finansowanie łódzcy radni właśnie przesunęli są wielkie i skomplikowane, a w związku z tym, że koniec roku 2013 jest kresem obecnego budżetu Unii Europejskiej, marszałek musi się zabezpieczyć przed zwrotem dofinansowań do kasy wspólnoty. Stąd przegląd i ewentualne poszukiwanie projektów, które po rozpisaniu kolejnych konkursów byłyby w zasięgu innych samorządów.

To ważne, ze względu na to, by nie powtórzyła się sytuacja z kwotą ponad 60 milionów złotych, na które Łódź liczyła w związku rewitalizacją centrum. Wtedy jednak marszałkowscy urzędnicy wniosek odrzucili, bo w dokumentacji brakowało między innymi korekt. A dziś wiadomo tylko tyle, że lista rezerwowa dla projektów rewitalizacyjnych sięga 80 mln zł i wcale nie musi wygrać ich właśnie Łódź.

Poza tym istotna jest też kwestia ponownych ocen merytorycznych i punktów dla projektów za utrzymanie terminów. Gdy zaś tych punktów zabraknie nawet przy realizowaniu budowy, to istnieje zagrożenia wycofania dofinansowania. Czas jest istotny także dlatego, że nie chodzi już tylko o kontraktowanie pul pieniężnych, ale również wydawanie oraz rozliczanie. Urząd Marszałkowski z pieniędzy musi się rozliczyć do połowy 2015 roku, tak by administracja Unii Europejskiej zamknęła sprawę do końca tego roku. Przy skali obu projektów ważny jest każdy kwartał, a każde przesunięcie w czasie może rodzić problem z rozliczeniem finansowania.

Finał budowy trasy Górnej to koniec 2013 roku, dworzec z węzłem multimodalnym zapowiadany jest na przełom lat 2014-15, a już są opóźnienia i przesuwanie pieniędzy. Artur Stelmach, dyrektor departamentu Polityki Regionalnej w Urzędzie Marszałkowskim, w jednym z wywiadów, już po przesunięciu przez łódzkich radnych pieniędzy na te inwestycje, określił "poziom niepokoju" z tym związany na 6 w skali od 1 do 10. Czyli, jeśli chodzi o ewentualność cofnięcia dofinansowania, groźba jest raczej większa, niż mniejsza. Póki co, pocieszenie jest takie, że nikt nie złożył formalnego wniosku o wycofanie się z inwestycji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki