Jak odurzonemu kierowcy bmw udało się przechytrzyć sztab policjantów?
- Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów (art. 177 § 2 k.k. - spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz art. 178a § 1 k.k. - prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego- przyp.red.), a sąd uwzględnił wniosek o tymczasowe aresztowanie. Wdrożone zostały zakrojone na szeroką skalę poszukiwania listem gończym. Prokurator wyraził zgodę na jego publikacje w mediach. - informował kilka dni po zdarzeniu Krzysztof Kopana, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Krótka wizyta w domu
Z ustaleń śledczych wynika, że sprawca tragedii na ul. Broniewskiego, tego samego dnia na krótko wrócił do domu. Nie wiadomo, jak udało mu się tam dotrzeć. Był jednak szybszy od policjantów. Bo, gdy funkcjonariusze zaparkowali radiowozy przed jedną z posesji na Kalonce, uciekiniera nie było w środku. Na miejscu ujawniono ślady krwi. Kuźniak prawdopodobnie opatrzył tam rany, których doznał w wypadku, i zniknął...
Policjanci przesłuchali byłą żonę 33-latka i jego rodzinę. Sprawdzili też wszystkie lokalizacje wskazane przez świadków. 10 marca, czyli ok. dwa tygodnie pod wypadku, prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa Łódź-Widzew, wydała list gończy za sprawcą. Nieoficjalnie wiadomo, że Kuźniak był już wtedy za granicą Polski. Wprowadzony 14 marca lockdown i zamknięcie granic, utrudniła skuteczne działania policji. Niewykluczone, że Kuźniak zmienił wygląd i tożsamość.
Zawrotna prędkość, deszcz i środki odurzające
Przypominamy, że do wypadku na ul. Broniewskiego doszło 23 lutego około godz. 16. Na miejscu zginęło dwóch kolegów Kuźniaka - w wieku 26 i 30 lat. Trzeci pasażer, 29-letni mężczyzna, trafił do szpitala. Po kilku tygodniach doszedł do siebie.
Za kierownicą bmw 535 na tablicach rejestracyjnych z Teksasu siedział poszukiwany. Śledczy ustalili, że był pod wpływem środków odurzających. Z relacji świadków wynika, że w samochodzie grała głośna muzyka, młodzieńcy byli rozbawieni. Wcześniej robili zakupy w jednym ze sklepów spożywczych. Panująca atmosfera prawdopodobnie dodała animuszu kierowcy, który jeszcze mocnej naciskał pedał gazu. Gdy auto zbliżało się do ronda Insurekcji Kościuszkowskiej, najstarszy z grupy 33-latek stracił panowaniem nad swoim samochodem. Auto sunąc bokiem po jezdni zjechało na prawe pobocze, uderzyło w krawężnik, wybiło się w powietrze, a następnie uderzyło w drzewo (moment wypadku zarejestrowała pobliska kamera). Pasażer przedniego fotela wyleciał przez szybę. Jego ciało upadło tuż przed maską pojazdu. Na pomoc rzucili się przechodnie i okoliczni mieszkańcy, którzy usłyszeli przerażający huk. Gdy najpierw oni - a później - strażacy prowadzili masaż serca 26-latka, Kuźniak zbiegł.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?