Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak w PZPN tresują naszych trenerów...

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Choć uważam, że w klubach ekstraklasy stanowisko trenera powinno zostać zlikwidowane, żal mi jednego z nich.

Przyjechał z USA były reprezentant naszego kraju Robert Warzycha. Bliski naszym sercom, urodził się w Siemkowicach, grał w Działoszynie i Sieradzu. Za oceanem szkolił Columbus Crew, ale w Polsce trenerem Górnika być nie może, bo szef rady trenerów PZPN, Stefan Majewski, tupnął nogą i krzyknął: "wynocha, albo staraj się o licencję".

Kolega prezesa Zbigniewa Bońka nie dopuszcza do pracy Warzychy, chce też ukarać Józefa Dankowskiego, który jako słup prowadzi Górnika. Pan Stefan Majewski jest mało elastyczny jak Stefan Batory przy wejściu do portu w Szczecinie. Z drugiej zaś strony rozwija czerwony dywan przed licencjonowanym Portugalczykiem z Węgier, który ma uratować Lechię. "Jedzie mi tu czołg?".

Lubię pana Majewskiego głównie za gola w meczu z Francją o trzecie miejsce Espana 1982 i za pomoc w uzyskaniu wejściówek na bankiet po meczu Cracovii i Widzewa. Ale protestuję, gdy jego rada tresuje trenerów.

Mówię to ja (nie Jarząbek), choć uważam, że szkoleniowcy powinni zostać tylko w grupach młodzieżowych i niższych ligach. W ekstraligach trenerzy są zbyteczni - nie uczą techniki (czego Klopp nauczy Lewego?), nie pomagają taktycznie (drwią z informacji o grze rywali), co najwyżej przeszkadzają swoim (jak ten jegomość z United). Są po to, by wcielać się w rolę bohaterów dyskusji o swej przydatności, gdy drużyny przegrywają (jak w Widzewie). Wtedy kibice na czynniki pierwsze rozbierają ich CV, zwalniają, wyrzucają, proponują innych, którzy są tacy sami, albo jeszcze gorsi.

Z trenerami problemy mają właściciele klubów, czyli ważniejsi dla futbolu ludzie. Bo trener nie dość, że ma prawo podpisać kontrakt np. na 3 lata (ma kasę bez względu na wyniki, ale laba), to jeszcze od razu wywołuje konflikt oświadczając: "prezes nie będzie się wtrącać, kto ma u mnie grać".

A ja uważam, że decyduje ten, który płaci i wymaga.

Jest natomiast przyszłość przed trenerami przygotowania ogólnego. Model mojego klubu wyglądałby następująco: ja, czyli prezes dający kasę (liczę na Lotto), trener przygotowania ogólnego, czyli gość odpowiadający za wysoką kondycję i wyeliminowanie kontuzji oraz starszyzna zawodników, którzy i tak wiedzą jak grać, bez względu na to, czy wzdłuż linii biega jakiś facet w garniturku i z licencją w kieszeni, czy też nie biega.

Stefan Majewski był kiedyś trenerem Widzewa. Widziałem podczas meczu pierwszej ligi łodzian w Nowym Mieście Lubawskim jak jego podopieczny Jakub Wawrzyniak dośrodkował zbyt nisko i trafił piłką w nogi rywala. Trener Stefan Majewski poderwał się z ławki, wskazującym palcem wskazał niebo i przekazał swą ekskluzywną godną licencji PRO trenerską wiedzę Jakubowi Wawrzyniakowi: "Kuba, wyżej". Piłkarz otwartą dłonią uderzył się w czoło i przyjął do wiadomości tę jakże genialną wskazówkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki