Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak założyć rabatę

Andrzej Gębarowski
Nastały cieplejsze dni i przestały padać ulewne deszcze - jest więc nadzieja, że wraz z początkiem lata będziemy się cieszyć pięknie i obficie kwitnącymi roślinami. Na razie nie ma ich zbyt wiele - przekwitły już azalie, rododendrony i lilaki, dopiero niedawno zaczęły kwitnąć jaśminowce, zaś wajgele (krzewuszki) osiągnęły pełnię swojej urody, podobnie jak dzikie i półdzikie róże (np. róża pomarszczona) oraz wczesne odmiany powojników. W dolnym piętrze muszą nam na razie wystarczyć kosaćce, kończące się powoli peonie i wczesne odmiany liliowców.

Właśnie teraz warto zadać sobie więcej trudu, by nie poprzestać na stałym zestawie ogrodowych piękności, dokupując sadzonki begonii, heliotropów, niecierpków, petunii, pelargonii, szałwii, żeniszków. Niech pysznią się w doniczkach i pojemnikach porozstawianych na balkonie i tarasie, ale także w gąszczu przekwitłych, wiosennych piękności, rozświetlając dalsze i bliższe zakątki ogrodu. Pamiętajmy wszak, że już na przełomie lipca i sierpnia zieleń zacznie szarzeć i wtedy ich nasycone kolory staną się wprost nieodzowne#- zwłaszcza w ogrodach, gdzie nie ma typowych letnich rabat kwiatowych.

No właśnie - jeśli ich Państwo jeszcze nie macie, warto poświęcić weekend, by choćby jedną taką rabatę założyć, wypełniając ją bylinami pełni lata, uzupełniając zaś sadzonkami kwiatów jednorocznych, jak celozje, lobelie, onętki, portulaki, werbeny, a także później kwitnące astry chińskie i cynie.

Zestaw letnich bylin nie może się, rzecz jasna, obejść bez floksów. W lipcu popularne astry zwane marcinkami i rozchodniki dopiero się co prawda zapowiadają, ale floksy (ładniej zwane płomykami) - klejnoty naszych tradycyjnych ogrodów - pysznią się już półkulistymi kwiatostanami w pastelowych barwach: białych, różowych, purpurowych i fioletowych. Obok - dla kontrastu - żółcą się kępy niższych rudbekii i wyższych słoneczników, w towarzystwie równie wyniosłych mieczyków. Te ostatnie nie są przez niektórych ogrodników szczególnie lubiane ze względu na swój sztywny, bardzo formalny pokrój, a jednak warto poznać bogactwo ich współczesnych form i barw, jednolitych w kolorze i z ciemniejszymi oczkami, o zwykłych i karbowanych płatkach.

Nie można też nie wspomnieć o szarłatach z kwiatostanami niczym purpurowe kandelabry, o postrzępionych pysznogłówkach, dzielżanach z wypukłym środkiem, delikatnych gipsówkach, dodawanych niekiedy do bukietów kwiatów ciętych, rącznikach o wytwornych, powcinanych liściach - a będziemy mieli i tak jeszcze niepełne bogactwo letniego ogrodu, w którym szanuje się wielowiekową tradycję.

Niekiedy słyszy się opinię, że tzw. "wiejskie" rabaty to w gruncie rzeczy bezładna pstrokacizna. Fakt - niektóre rabaty rzeczywiście "chorują" na nadmiar form i kolorów, ale wystarczy, że zrezygnujemy z pojedynczych nasadzeń na rzecz grup bylin, składających się z co najmniej kilku roślin, a uzyskamy "wesoły" patchwork składający się z mniejszych i większych plam o różnej kolorystyce i intensywności. Jeśli nawet zdarzy się, że jasnoróżowe płomyki "pogryzą się" trochę po sąsiedzku z żółtymi rudbekiami, to całość i tak wygląda harmonijnie.

Na taką kompozycję warto wygospodarować miejsce w każdym ogrodzie - a już na pewno w takim, gdzie prym wiodą różne formy iglaków i krzewy kwitnące (zazwyczaj już o tej porze roku przekwitłe), zaś nieliczne kępy bylin nie ożywiają dostatecznie całości. W takim ogrodzie aż prosi się o przynajmniej jedną "wiejską" rabatę; wystarczy nie więcej niż kilkadziesiąt metrów kwadratowych wydzielonej przestrzeni - na przykład lekko podwyższonej i okolonej drewnianą palisadą, dostępną w każdym sklepie ogrodniczym.

Nie musi to być tradycyjny prostokąt - lepiej, gdy nasza rabata będzie mieć kształt dostosowany do istniejących nasadzeń, na przykład formę rogalika lub nerki. Jeden warunek: trzeba ją założyć w miejscu o pełnym nasłonecznieniu, co nie zawsze jest łatwe w starym ogrodzie, wypełnionym dużymi drzewami.

Warto też zadbać o dobre tło dla wyniosłych bylin, takich jak floksy i słoneczniki - może to być ukształtowana już ciemnozielona ściana z iglaków lub lilaków lub specjalnie postawiona wiklinowa mata albo drewniany płot albo pergola; rolę tła może też odegrać ściana domu, jak w tradycyjnym wiejskim gospodarstwie, gdzie podobne rabaty pełnią do dziś funkcję tzw. przedogródka.

Rabatę wypełniamy sprawdzonymi w naszym klimacie gatunkami i odmianami, bez żadnych modnych ekstrawagancji, przestrzegając oczywiście terminów sadzenia - co oznacza, na przykład, że ewentualne miejsce pod cebulki mieczyków musi być gotowe już na wiosnę. Byliny rozmieszczamy w wypróbowanym układzie piętrowym#- z najwyższymi gatunkami posadzonymi z tyłu i niższymi z przodu, traktując to jednak jako ogólną zasadę, bo akurat tutaj możemy sobie pozwolić na większą fantazję i odstępstwo od schematów. Zwłaszcza gatunki o lekkiej, delikatnej sylwetce, mimo że wyniosłe (jak gipsówka) - dobrze jest wysunąć do przodu, dla urozmaicenia kompozycji.

Większość gatunków popularnych letnich bylin może przez wiele lat rosnąć w tym samym miejscu bez konieczności przesadzania. Oznacza to, że porządnie zaprojektowana i urządzona rabata nie będzie w następnych latach zbyt pracochłonna, nie licząc, oczywiście, nawadniania w okresie suszy i regularnego pielenia chwastów.

Cięcie krzewów, które właśnie przekwitły
Cięcie krzewów ozdobnych ma na celu uzyskanie ładnej, zrównoważonej korony, poprawę kondycji roślin, ograniczenie ich rozrostu, a często też wywołanie obfitego kwitnienia.

Sposób i pora cięcia zależą od tego, gdzie i kiedy tworzą się pąki kwiatowe. Z tego punktu widzenia krzewy ozdobne dzielą się na:
- wydające kwiaty na pędach tegorocznych,
- wydające kwiaty na pędach zeszłorocznych i starszych.

Krzewy z pierwszej grupy kwitną późno. Są to m.in. budleje, hortensje i niektóre gatunki tawuł, kwitnące w lecie, a także pięciorniki i porzeczki krwiste. Przycinamy je wczesną wiosną, aby zdążyły wydać liczne odrosty, które obsypią się, począwszy od czerwca, kwiatami.

Większość krzewów ozdobnych należy jednak do drugiej grupy, a to znaczy, że kwitnie wiosną, z pąków kwiatowych utworzonych w minionym sezonie. Do tej grupy należą m.in. forsycje, lilaki, pigwowce, tamaryszki, niektóre tawuły (tawuły wczesne, tawuły van Houtte'a), wajgele (krzewuszki), wiśnie ozdobne, złotliny. Aby nie zmniejszyć efektu kwitnienia, tnie się je po przekwitnieniu, skracając zdrowe pędy o jedną trzecią. Pamiętajmy, aby robić to nad pączkiem skierowanym na zewnątrz korony. Przy okazji całkowicie usuwamy pędy chore i słabe, przemarznięte lub zniekształcające krzew.

Co 5-7 lat zaleca się przeprowadzenie cięcia odmładzającego. W przypadku krzewów II grupy najstarsze pędy należy wyciąć na wiosnę, by doświetlić koronę, a skracanie pozostałych pędów lepiej zostawić na okres po przekwitnieniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki