18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakich fachowców brakuje w Łodzi

Joanna Leszczyńska
Arkadiusz Szadkowski
Arkadiusz Szadkowski archiwum
Z Arkadiuszem Szadkowskim, nauczycielem zawodu w ZSP nr 3 w Łodzi, rozmawia Joanna Leszczyńska:

Otrzymał Pan list gratulacyjny od okręgu łódzkiego ZNP. To pierwszy list, jakim łódzki związek wyróżnił nauczyciela przedmiotów zawodowych. Pewnie to Pana ogromnie cieszy, gdyż odnoszę wrażenie, że nauczyciele szkół zawodowych są trochę niedoceniani?
Szczerze mówiąc, tak. Wiadomo, że szkół zawodowych jest mniej niż na przykład szkół ogólnokształcących i siłą rzeczy rzadziej jesteśmy zauważani i nagradzani. Tym bardziej cieszę się, że pierwszy list gratulacyjny od ZNP dostałem właśnie ja, nauczyciel zawodu. A co do niedocenienia, to prawda, że bardziej ceni się licea niż szkoły zawodowe, ale to już zaczyna się zmieniać. Coraz więcej młodych ludzi chce się uczyć w szkołach zawodowych.

Czy to oznacza, że skończyły się chude czasy dla szkolnictwa zawodowego, czy może mamy już wręcz do czynienia z boomem na te szkoły?
Rzeczywiście, od trzech, czterech lat szkoły zawodowe cieszą się coraz większą popularnością. Czy można to określić boomem na szkolnictwo zawodowe? Chyba jeszcze nie. Wydaje mi się, iż potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby młodzi ludzie przekonali się do nauki przedmiotów zawodowych, które niewątpliwie są trudniejsze (lub takimi się wydają) niż przedmioty w szkołach ogólnokształcących. Ale jest faktem, że kandydatów do szkół zawodowych nie brakuje. Do naszych klas w takich zawodach jak technik urządzeń sanitarnych, technik logistyk, technik gazownik czy technik informatyk jest dużo chętnych. Średnio o jedno miejsce w szkole ubiegają się u nas trzy osoby, a w technikum gazowniczym w ubiegłym roku były nawet cztery osoby na jedno miejsce. Osoby, które nie dostaną się dzisiaj do szkoły technicznej, później idą do liceum. I bez problemu tam się dostają. A kiedyś trudno było nam skompletować 32-osobową klasę.

Z czego, Pana zdaniem, wynika to większe zainteresowanie szkołami zawodowymi? Bo uczniowie i rodzice widzą, że po takiej szkole będzie łatwiej na rynku pracy?
Zgadza się. Młodzi ludzie chcą mieć konkretny zawód, który przyda się od razu po zasadniczej szkole zawodowej czy technikum. Zresztą po technikum można podjąć studia: dziennie lub zaoczne. Popatrzmy na liczbę osób, które dzisiaj studiują zaocznie w szkołach wyższych. To jest nawet 50 procent wszystkich studiujących. Kiedyś było to tylko 20 procent. Teraz to się wyrównało. Zmieniło się podejście młodych ludzi. Ważny jest dobry zawód, dzięki któremu można znaleźć dobrą, ciekawą pracę, ale to nie zamyka drogi, by studiować zaocznie.

W innych szkołach zawodowych w Łodzi też jest taka walka o miejsce?
Można powiedzieć, że też. Klasy logistyczne czy klasy technika urządzeń sanitarnych, które też są w innych szkołach, także mają bardzo dobre współczynniki naboru do tych klas. Jak słyszałem, średnio dwie czy trzy osoby starają się o jedno miejsce.

Kiedyś koledzy po fachu współczuli nauczycielom w szkołach zawodowych, uważając, że ich praca to orka na ugorze. A jak jest dziś? Da się już zauważyć, że do szkół zawodowych przychodzą młodzi ludzie na wyższym poziomie niż dawniej?
Tak, to się zmieniło na korzyść. Dam pani przykład. Do szkoły zawodowej można przyjmować uczniów, którzy mają powyżej 40 punktów, wyliczonych na podstawie ocen na świadectwie. Tymczasem w technikum urządzeń sanitarnych w naszym zespole szkół średnia liczba punktów wynosiła około 85 punktów.

Jakie są słabości polskiego szkolnictwa zawodowego?
Brakuje nauczycieli, specjalizujących się w nauczaniu przedmiotów zawodowych. Nastawienie osób studiujących na uczelniach technicznych jest takie, że raczej wolą pracować w przemyśle czy biznesie niż w szkole. Nie każdy ma predyspozycje do takiej pracy. Po pierwsze, potrzebna jest bardzo duża wiedza techniczna. Ale nie wystarczy skończyć politechnikę. Potrzebna jest też wiedza praktyczna, jak i umiejętność pracy z młodzieżą. Jest jeszcze inny problem. Jeśli weźmiemy pod uwagę takie zawody jak technik urządzeń sanitarnych czy technik logistyk, to, jak na razie, nie ma w Łodzi wyższych uczelni, które kształciłyby w tych zawodach. Dlatego bardzo trudno jest znaleźć na rynku osobę, która jest w takim kierunku wykształcona, żeby mogła uczyć tych zawodów w szkole. A co do innych słabości szkolnictwa zawodowego, na pewno jest nią brak pracowni, wyposażonych w nowoczesny sprzęt, jaki posiadają firmy, funkcjonujące na rynku. Na pewno bez współpracy szkoły z organem założycielskim szkoły i pracodawcą, jak w naszym przypadku z Mazowiecką Spółką Gazową, trudno jest wyposażyć pracownię na bardzo wysokim poziomie i dobrze wykształcić młodą kadrę. Bo to są drogie urządzenia, a niejednokrotnie szkoły nie stać na zakup najnowocześniejszych technologii, na których młodzi ludzie mogliby się uczyć.

Uważa Pan, że niezbędne jest, by nauczyciel zawodu miał przygotowanie pedagogiczne, czy też taki wymóg ogranicza liczbę chętnych do tej pracy?
Uważam, że przygotowanie pedagogiczne jest potrzebne. Ktoś, kto nie pracował nigdy w szkolnictwie, nie wie, jak prowadzić lekcje, jak sprawdzać wiedzę ucznia. Ja z zawodu jestem technikiem gazownictwa, ale by móc uczyć zawodu, ukończyłem też dwuletnie podyplomowe studia pedagogiczne. I przydaje mi się to.

Jakich szkół zawodowych brakuje w Łodzi?
Myślę, że brakuje przede wszystkim szkół, które mogłyby kształcić w zawodzie technik pożarnictwa. Łódź nie ma szkoły o takim profilu. Technikum pożarnictwa jest dopiero w Krakowie. Myślę, że warto byłoby otworzyć taką szkołę. Niedługo będą potrzebne na rynku inne zawody. Wydział edukacji Urzędu Miasta powinien rozmawiać z pracodawcami, jakie nowe kierunki są potrzebne, by absolwenci od razu mogli znaleźć pracę. Nie słyszałem, aby do takich spotkań i rozmów dochodziło.

Należy kształcić wąskich specjalistów czy przeciwnie: im bardziej elastycznie będzie przygotowany do pracy uczeń, tym łatwiej przyjdzie mu się przekwalifikować?
Myślę, że należy kształcić młodzież z szerokim spektrum wiedzy zawodowej. Zapewnia im to możliwość szybkiego przekwalifikowania, gdyby w obliczu ciągle zmieniającego się rynku pracy pojawiła się taka konieczność.

Gdyby miał Pan komuś doradzić, jaką szkołę zawodową wybrać, by nie było potem problemu z zatrudnieniem w regionie łódzkim?
Przede wszystkim warto zdobyć zawód technika logistyki, technika gazownictwa i technika urządzeń sanitarnych. Duża przyszłość jest także przed technikiem energetyki odnawialnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki