Według Sikorskiego, miałaby to być misja szkoleniowa. To, obok "misji stabilizacyjnej", kolejne określenie na udział w lokalnej wojnie. Dlaczego mielibyśmy jechać do Mali? Jak mówi minister Sikorski, "w polskim interesie jest wzmacnianie europejskiej polityki bezpieczeństwa i polityki obronności".
Wzmacnianie europejskiej polityki bezpieczeństwa i polityki obronności polegałoby w tym wypadku na udziale we francuskiej wojnie neokolonialnej. W Mali trwa wojna domowa między siłami rządowymi a islamistami, którzy opanowali północną część kraju. To dawna francuska Afryka Zachodnia, więc nic dziwnego, że od kilku dni francuskie samoloty bombardują islamistów.
Ponieważ jednak samymi samolotami wojen się nie wygrywa, trzeba będzie tam wysłać żołnierzy. Po pierwsze, dla Francji będzie taniej, jeśli pojadą nie tylko francuscy żołnierze. Po drugie, udział wojska z zaprzyjaźnionego europejskiego kraju, zatrze niemiłe wrażenie rozgrywania własnych interesów.
Zostawiliśmy już poległych w Iraku, zostawiamy w Afganistanie. Nie wiadomo, po co byliśmy w Czadzie, dzięki odrobinie rozsądku darowaliśmy sobie wojnę w Libii. Darujmy sobie też Mali. Francuska dozgonna wdzięczność to bardzo słaba waluta.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?