18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Lisiecki zagrał w łódzkiej Filharmonii [ZDJĘCIA]

Marta Śniady
Grzegorz Gałasiński
Na scenie Filharmonii Łódzkiej w sobotę pojawił się długo oczekiwany młody wirtuoz fortepianu, Kanadyjczyk o polskich korzeniach - Jan Lisiecki.

Nie jest to gwiazda dopiero wschodząca, gdyż mimo młodego wieku Lisiecki zdobył już uznanie międzynarodowe: zadebiutował w wieku lat dziewięciu i został okrzyknięty cudownym dzieckiem, później współpracował m. in. z Jamesem Ehnesem i Yo-Yo Ma, koncertował podczas otwarcia Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego w Seulu i otwierał sezon artystyczny 2012/2013 w Salle Pleyel z Orkiestrą Paryską pod batutą Paavo Järviego, był też pierwszym tak młodym pianistą, który zdobył kontrakt z Deutsche Grammophon. A to jedynie kilka z dokonań tego wyjątkowego artysty.

Sposób bycia Jasia Lisieckiego (jak sam prosi by się do niego zwracać) nie pasuje do typu gwiazdy, jest to skromny, sympatyczny, bezpretensjonalny chłopak, co przekłada się na jego sposób gry na fortepianie.

W Łodzi Lisiecki wykonał z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Łódzkiej pod batutą Daniela Raiskina Koncert fortepianowy d-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta. Utrzymany w dramatycznym, mrocznym klimacie Koncert d-moll należał do ulubionych utworów Ludwiga van Beethovena i Johannesa Brahmsa.

Jan Lisiecki wykonał partię solową z lekkością, trochę melancholijnie, z dużą swobodą i bardzo czytelną artykulacją. Moim zdaniem czasem zbyt swobodnie traktował tempo, a część trzecią rozpoczął nagle, bez żadnego przygotowania. Nie można jednak odebrać Lisieckiemu doskonałej techniki i bogatej wyobraźni muzycznej, a także dojrzałości w prowadzeniu frazy.

Orkiestra pod batutą Daniela Raiskina starała się dotrzymać kroku pianiście i w dużej mierze się to udało, poza częścią trzecią, w której pojawiły się niewielkie nieścisłości rytmiczne, natomiast nie brakowało zespołowi energii i charakteru.

Publiczności udało się skłonić artystę długimi brawami do dwóch bisów, w tym zabrzmiała Aria z Wariacji Goldbergowskich Jana Sebastiana Bacha. Lisiecki to z pewnością jeden z największych talentów ostatnich lat, który osiągnął już tak wiele, ale wciąż ewoluuje i jestem przekonana, że o tym pianiście jeszcze nie raz będzie głośno.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki