Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Tomaszewski o losowaniu grup Euro 2016: Nikt nie chciał trafić na Polskę [WYWIAD]

rozm. Dariusz Kuczmera
Rozmowa z posłem Janem Tomaszewskim, legendarnym polskim bramkarzem, bohaterem ceremonii losowania eliminacji Euro 2016.

UEFA miała genialny pomysł, by na ceremonię losowania zaprosić dwunastu legendarnych bramkarzy. Polskę reprezentował "Człowiek, który zatrzymał Anglię". Czy oprócz Pana, któryś zaproszony do Nicei bramkarz realizuje się na scenie politycznej swego kraju?

Polityką zajmuję się tylko ja i z tego powodu byłem narażony na docinki ze strony swych wielkich kolegów. Gdy przed ceremonią pojawiłem się w białej koszuli i czerwonym krawacie, usłyszałem, że mój strój musi być politycznie odpowiedni. Tłumaczyłem, że zawsze tak się ubieram na szczególne okazje.

Z kim spośród innych gwiazd jest Pan zaprzyjaźniony?

Znamy się wszyscy doskonale. Na ceremonii losowania tworzyłem parę z Dino Zoffem. Obaj graliśmy w 1974 roku w pamiętnym meczu w Stuttgarcie. Dyplomatycznie nie poruszałem tematu tego meczu, po którym Włosi zostali przez nas wyeliminowani z mundialu. Wspominaliśmy z Dino jego zakończenie kariery. Wtedy ta uroczystość odbywała się w kasynie w San Remo. Dino zaprosił dziesięciu legendarnych bramkarzy, a ja i Lew Jaszyn reprezentowaliśmy blok wschodni.

Dlaczego nie Pan, tylko Dino Zoff losował przeciwnika dla Polski?

To zrobiłem specjalnie. Choć Dino Zoff jest starszy, to jednak uprzedziłem go i rozpocząłem losowanie. Już było więc wiadomo, że nie ja będę losował drużynę do czwartego, polskiego koszyka, bo wyciągaliśmy kulki na zmianę. Nie chciałem być w tak zwanej parszywej dwunastce, a tak by się stało, gdybym wylosował trudnego rywala dla Polski. To ryzyko i ten obowiązek wziął na siebie Dino.

Czytaj dalej na drugiej stronie

Zaglądał Pan przez ramię swemu włoskiemu koledze, dzięki czemu był Pan pierwszym Polakiem, który poznał, kto będzie rywalem Polski.

Tak się złożyło. Kiedy zobaczyłem napis: Ireland, miałem chwilę satysfakcji, bowiem liczyłem na brytyjską grupę.

Ponoć zawarł Pan jakiś tajemniczy układ z Holendrem Hansem van Breukelenem?

To prawda. Holender i Czech Ivo Viktor losowali drużyny z naszego koszyka. Mówię do mojego holenderskiego przyjaciela: Jan, jak wylosujesz kartkę z nazwą mojego kraju, przeczytaj Polska,a nie Poland. I tak się stało. Później serdecznie podziękowałem Van Breukelenowi. Zresztą ja też, choć była sugestia, by nazwy krajów czytać po angielsku, odstąpiłem od tego i przeczytałem: Ukraina.

Pańska obecność w szczególnej roli podczas ceremonii losowania to duże wyróżnienie dla Polski.

Największym wyróżnieniem było co innego. Kiedy przed losowaniem w kuluarach rozmawiałem z przedstawicielami innych federacji europejskich, to wszyscy jak jeden mąż mówili, że nie chcą grać z Polakami. Argumentowali to w prosty sposób. Mamy czterech piłkarzy europejskiej klasy, więc drużyna oparta właśnie na nich musi w końcu wypalić.

Jak Pan ocenia losowanie?

Wbrew temu, co mówią Niemcy, to wcale nie jest grupa do ziewania. Trzeba się sprężyć i grać o zwycięstwo nawet z Niemcami. Moim zdaniem języczkiem u wagi będą mecze z Gruzją.

Z naszymi rywalami zagramy mecze towarzyskie. Ze Szkocją - 5 marca w Warszawie, a z Niemcami 13 maja w Hamburgu.

Namawiam kibiców, by wypełnili po brzegi Stadion Narodowy i pokazali Szkotom, jaką atmosferę potrafimy stworzyć, by pomóc naszej reprezentacji. W obliczu eliminacji wyniki tych meczów towarzyskich, wbrew obiegowej opinii, mają niebagatelne znaczenie. Wygrane będą świadczyć o rosnącej sile naszej kadry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki