Kiedy umilkły brawa, przeszedł do rzeczy:
- Trzeba iść za ciosem i nakręcić następny film o niemieckich żołnierzach i polskich bandytach...
- Partyzantach... - podszepnął sekretarz.
- Partyzantach - zgodził się szef.
- To może o tym jak bandyci, znaczy partyzanci, zamordowali SS-Brigadefuhrera Franza Kutscherę - podrzucił młody filmowiec. - Polacy dawno temu nakręcili o tym film, nazywał się "Zamach". My możemy to pokazać z drugiej strony. Przecież Brigadefuhrer Kutschera też miał rodzinę, był posłem do Reichstagu, pokażemy, jak targały nim wątpliwości moralne...
Uczestnicy spotkania z aprobatą pokiwali głowami.
- Ja mam inny pomysł - podniósł rękę asystent. - Nakręćmy film o przyjaźni polskiego więźnia i niemieckiego strażnika w obozie koncentracyjnym. Będzie miał humanistyczne przesłanie, jak pielęgnować ludzkie wartości w nieludzkich warunkach.
- To nie przejdzie - pokręcił głową szef. - Nawet, jeżeli taka historia zdarzyłaby się w jakimś obozie, to przecież w obozach ci, no, jakże oni się nazywali, naziści, mordowali tysiącami Polaków, Żydów i innych...
- W zasadzie tak - zamyślił się asystent. - Ale jeśli wybitny konsultant historyczny pochodzenia żydowskiego stwierdzi, że taka sytuacja miała miejsce...
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?